Moda jako masowe zjawisko przestała istnieć. Polakom znudziło się śledzenie ubraniowych trendów. Niestety, zamienili to w niechlujstwo - pisze "Rzeczpospolita".

Przedstawicielom tego antystylu wszystko jedno, czy prezentują się atrakcyjnie, czy też rażą wzrok bliźnich. Odkrywają ciało. Wiek, waga i powierzchowność nie grają roli. O koncepcji kolorystycznej i jednorodności stylistycznej - zapomnieć.

Antymodowcom w lecie za strój zwierzchni służy zwykle bielizna skrzyżowana z elementami garderoby sportowej. Nawet w najcięższych czasach komuny Polacy nie prezentowali się równie fatalnie - ocenia gazeta.

Ubraniowe niechlujstwo widać przede wszystkim w kurortach i w dużych miastach. Czy rzeczywiście za nic mamy ostatnie trendy z żurnali czy choćby zwykłą ponadczasową elegancję, sprawdzał w Szczecinie reporter RMF FM Grzegorz Hatylak. Posłuchaj: