"Wakacji nie będzie. Wskazówki, jakie dostaliśmy 26 maja pokazują, że będzie się działo" – uważa Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, nawiązując do kampanii przed wyborami parlamentarnymi. "26 maja przyniósł zaskakujące wyniki i to dla obu stron. Absolutnie, znakomite osiągnięcie dla PiS-u" – mówi gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Jej zdaniem, teraz stawką w zbliżających się wyborach jest coś innego. "PiS nie gra już o to, żeby pozostać u władzy. PiS gra o rządy samodzielne, najlepiej z większością konstytucyjną" – wyjaśnia politolog. "PiS jest sprawniejszy. Odrobili lekcje z przegranych wyborów, odrobili lekcje z opozycji" – zauważa dr Anna Materska-Sosnowska.

Tomasz Skory, RMF FM: Rzut oka na kalendarz i za okno - mamy już pewność: przed nami wakacje, które zwykle oznaczają też lekki spadek napięcia politycznego. W tym roku to jednak chyba nic pewnego. Będą jakieś wakacje?

Anna Materska-Sosnowska: Nie.


Czy według zapowiedzi polityków będzie bieganina, jeżdżenie... Nie będzie wakacji?

Nie będzie wakacji. W zeszłym roku też z wakacjami było słabo, bo za pasem była kampania samorządowa, więc ten okres wakacyjny faktycznie się mocno skraca. Politycy też starają się nam dostarczyć wielu różnych atrakcji. Nie zawsze pozytywnych, ale nie wierzę w okres wakacyjny.

Ale na razie nic nie wskazuje na to, żeby się coś gwałtownie kampanijnego działo?

No nie zgadzam się, te wskazówki dostaliśmy 26 maja, że będzie się działo. To, że w tej chwili...


Te wskazówki doprowadziły do jakiegoś rozgardiaszu i tak naprawdę nikt nie wie, co będzie dalej...

W ogóle nie zgadzam się z tym, dlatego że 26 maja przyniósł zaskakujące wyniki i to dla obu stron. To, że PiS miało swoje sondaże i przewidywania, że wygra - prawda. Miały to być 2, 3 punkty procentowe na ostatniej prostej. Wygrali z dużo większą przewagą, 7 punktów procentowych...

Co w wyborach europejskich jest sporym osiągnięciem, bo to miało być łatwe dla PO.

Absolutnie znakomite osiągnięcie dla PiS-u, znakomita mobilizacja przy wysokiej frekwencji, więc wszystkie te teorie, które były, wysoka frekwencja nie służy PiS-owi itd. - się nie potwierdziły. Pokazali gdzie, co, jak umieją zmobilizować, kogo. I osiągnęli bardzo dobry wynik. W związku z tym tak naprawdę plany, które były na wersje A - 2, 3 punkty procentowe, więc robimy to, to i to - zmieniły się. Dlatego że, proszę pamiętać, na ostatniej prostej kampanijnej rosła w siłę Konfederacja, która teoretycznie zniknęła. Były te walki naokoło i z opozycją. Dzisiaj pytanie jest takie: jak utrzymać tak dobry rezultat, wyborców, żeby ich mobilizować, bo wiele takich prostych taktyk marketingowych zostało już wykorzystanych i pytanie, czy jeszcze coś zostało. Wiemy - tak, zostało. A po trzecie, dzisiaj stawką jest już coś innego. PiS dzisiaj nie gra już tylko o to, żeby pozostać u władzy, PiS dzisiaj gra o rządy albo samodzielne, a najlepiej z większością konstytucyjną. Aczkolwiek powiedzmy sobie szczerze, większość konstytucyjna dla PiS nie jest absolutnie wymagana, bo potrafi zmienić konstytucję niezgodnie z zasadami i regułami. 

Na przykład ją ignorując. Ale ja tej kampanii nadal nie widzę.

To jeśli pan pozwoli, dokończę zdanie. Analizując to od strony PiS-u i tak samo odwrotnie ma PO. Inaczej się prowadzi kampanię, jeżeli jest równowaga czy przegrywa się dwoma czy wygrywa się dwoma. W związku z tym teraz tak naprawdę myślę, że co najmniej miesiąc od wyborów europejskich albo i trochę więcej, bo pierwsze konwencje są na początek lipca zapowiedziane. Druga gdzieś połowa lipca. Oni mają czas na przegrupowanie. Czyli na sprawdzenie: co wyszło, co nie wyszło, jak... To jest praca gabinetowa. Czyli jeżeli dziś się zaczynają wakacje, to to, że uczniowie idą na wakacje nie znaczy, że w poniedziałek nie ma rad pedagogicznych. 

A teraz czeka nas najpierw uzgodnienie szyldów i koalicji, jak sądzę, potem układanie list wyborczych i programu. Czy to jest właściwa kolejność? Na razie jesteśmy na etapie pracy gabinetowej, oceny osiągnięć... Zdaje się, że PiS robi to chyba sprawniej. 

Jest sprawniejszy, oczywiście, że jest sprawniejszy już od kilku lat widać, że odrobili lekcje z przegranych wyborów, z opozycji, inaczej to wykorzystują, inaczej podchodzą do badań, inaczej wykorzystują te badania. Oczywiście, że tak. 

A jakich przegrupowań pani oczekuje?

Nie zgadzam się, że programy są dopiero teraz pisane. Dlatego że jedna i druga  - nazwijmy to obozy, bo i PiS nie jest jednolitą partią, i PO prawdopodobnie nie wystartuje w jednolitej partii - swoje jakieś podstawowe programy oczywiście mają. Pytanie: jeśli PO będzie startowała w koalicji dużej czy mniejszej, to gdzieś te korekty programowe muszą nastąpić. Mało tego, okazało się, że hasła, z którymi szli do wyborów europejskich, nie do końca się sprawdziły, czy nie do końca poderwały nawet ich wyborców, z tym mają problem. No to w sposób naturalny musisz zastanowić się, co było źle, nie tylko od strony technicznej, nie tylko czysto marketingowej, tylko gdzie zawiódł przekaz. Na razie mówię o tych grupach wyborców jednego czy drugiego ugrupowania, więc to oczywiście w tej chwili prawdopodobnie jest modyfikowane, przegrupowywane, stąd właśnie następują te konwencje jedna po drugiej. Przecież na konwencji PiS-u czy PO nie wykształca się dopiero program. Oni kładą propozycje programowe, nad którymi pracowali.

No dobrze, położone na stół, ale wtedy mało kto te programy zauważy, bo to będzie lipiec. My będziemy leżeć na plaży i nie wyobrażam sobie Grzegorza Schetyny w szortach czy Jarosława Kaczyńskiego w luźnej koszulce...

Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie...

... nagabującego ludzi za parawanem i wciskającego program swój.


Mam nadzieję, że po pierwsze do tego nie posuną się politycy, wystarczy chociaż plaża bez nich, aczkolwiek przypomnijmy sobie zeszłe wybory: byli politycy na plażach, organizowali, jakieś takie były za parawanami poszczególnych partii... Ale całkiem poważnie. Pytanie jest, jaka będzie oferta. Z czym idziesz, co chcesz. Jako świadomi wyborcy powinniśmy wiedzieć, jaka jest wizja Polski za 5, 10, 15, 20 lat. Jedno zdanie: proszę mi wierzyć, niestety jako obywatele i jako wyborcy znakomita mniejszość zagląda do programów. Żeby nie powiedzieć - nasza mikro część w ogóle do tego zagląda. Co nie znaczy...

Ale jak się przedstawia program na plaży wbrew naszej woli w połowie lipca, to trudno się dziwić.

Ale czego pan oczekuje? Po pierwsze, nie jestem rzecznikiem partii, po drugie - to nie ja układam kalendarz wyborczy, a po trzecie tak naprawdę na taką walkę na programy, no to będzie czas gdzieś tak od połowy sierpnia, zakładam. Wszystkie dożynki będą już mocno polityczne i cały wrzesień jest na to.

Pani doktor, zostawiając te dwa największe ugrupowania, chociaż one też nie są jednolite, chciałbym zapytać o takie partie, których potencjał jest nie do końca jeszcze określony i zdaje się, że się waha w dość dużej amplitudzie. Mam na myśli Wiosnę i na przykład Konfederację panów Korwina, Brauna, Liroya, narodowców. To są byty polityczne, które rokują dobrze, częściowo je spełniają, po czym na przykład...

Jak spełniają?

Proszę wybaczyć, ale wynik wyborczy 26 maja Wiosny jest dobrze rokujący dla tego ugrupowania.

Tak?

A chwilę później okazuje się, że całe struktury w jednym z regionów trzeba zlikwidować, bo one zrejterowały do SLD.

Nie. W ogóle tego nie odczytuję, tak jak pan. Bardzo mi się podoba narracja Roberta Biedronia - "jesteśmy trzecią siłą". To jest absolutnie prawda. Tylko ta trzecia siła ma trzy mandaty. Więc trzeba trzymać proporcje, prawda?


Ale procentowo to sporo.

I tak, i nie. Dlatego że te świeże byty, które pojawiają się na polskiej scenie praktycznie od zawsze, co bardzo mnie cieszy, bo to trochę przeczy tezie o takim twardym zabetonowaniu. Ale tylko częściowo. Tutaj oczekiwania były dużo większe. I tutaj była taka luka na Wiosnę, jako taką partię progresywną, lewicową. I można było to było zagospodarować. Moim zdaniem, ten potencjał nie został niestety w pełni wykorzystany. I ja nie widzę dzisiaj takiego pomysłu. Wie pan, te partie zawsze czerpią ze świeżości. Dostają plusy za świeżość. Tutaj takiego dużego plusa i wielu głosów właśnie nie dostali - wręcz przeciwnie. Więc coś poszło nie tak. To, czy struktury w tym regionie czy w tym - to są rzeczy czysto techniczne. Pytanie, czy uda im się podnieść.