Bogdan Rymanowski: Czy panu nie wstyd?

Andrzej Lepper: Wstyd? Dlaczego? Mam się wstydzić sytuacji jaka jest w Polsce, czy czego?

Bogdan Rymanowski: Nie wstydził się pan niczego co pan powiedział będąc posłem?

Andrzej Lepper: Absolutnie nie! To co powiedziałem jako poseł, ja wyrażam opinię ludzi, opinię wyborców na temat sytuacji jaka jest w kraju, na temat działań rządu, na temat działań poprzednich rządów, parlamentów, które doprowadziły, że dzisiaj w Polsce 4 miliony ludzi, którzy pracy nie mają; że dzisiaj w Polsce emeryt i rencista idąc do apteki nie wykupuje leków; że milion dzieci idzie do szkoły i nie je śniadania. Jakich używać słów panie redaktorze. Czas sielanki, czas wielkiej kultury parlamentarnej się skończył. Dzisiaj ludzie wychodzą na ulicę. Ludzie nie mają pieniędzy na chleb. I ja mam się wstydzić, że mówię to wszystko, że nazywam rzeczy po imieniu? Nie wstydzę się absolutnie.

Bogdan Rymanowski: Ale myślę, że czas prawdy nie powinien się nigdy skończyć. Trzeba zawsze mówić prawdę. Nie wstyd panu, że wszystkie oskarżenia Bogdana Gasińskiego wobec polityków SLD i Platformy Obywatelskiej zostały przez pana wymyślone?

Andrzej Lepper: Wiedziałem, że pan o to spyta – wczorajszy artykuł w Gazecie Wyborczej. Ja mogę się tylko uśmiać z tego. Ja nie powiedziałem tego wszystkiego tylko na podstawie zeznań Gasińskiego, ale jest jeszcze dwóch świadków – prokurator dokładnie wie, kto to jest…

Bogdan Rymanowski: Co to za świadkowie?

Andrzej Lepper: Świadkowie, o których też może powiedzieć ktoś, że są nie wiarygodni, ale świadkowie, którzy byli przy rozmowie z tymi ludźmi...

Bogdan Rymanowski: Ale kto to jest? Mężczyzna? Kobieta? W jakim są wieku?

Andrzej Lepper: Dwóch mężczyzn. Jeden z nich jest szefem dużej firmy, który osobiście powiedział nam, że tym panom wręczał pewne kwoty pieniędzy i klął niesamowicie na to, że z nimi nie da się nic załatwić, jak się nie da w łapę. Wymienił Piskorskiego, wymienił Szmajdzińskiego…

Bogdan Rymanowski: Pan mówi, że panu się chce śmiać, ale inni mogą powiedzieć, że jak czytają teraz wypowiedzi pana Gasińskiego na temat tego, co pan mu zlecał, niektórym chce się płakać. Bogdan Gasiński powiedział Gazecie Wyborczej, że spotkał się z panem 28 listopada ubiegłego roku i wtedy pan powiedział: słuchaj, a może byśmy coś na Szmajdzińskiego, Cimoszewicza i Tuska znaleźli. Nie było tak?

Andrzej Lepper: Ja z tym człowiekiem po raz pierwszy się spotkałem 28 listopada. Jak ja mogłem, do człowieka, którego pierwszy raz widziałem w życiu, od razu podejść z taką swobodą, takim zaufaniem? Tą sprawą zajmie się prokurator. Natomiast muszę powiedzieć, że Gasiński wczoraj dzwonił do mnie. Mnie nie było, miałem spotkanie na Warmii z rolnikami. Odbierał zastępca mój – poseł Łyżwiński. Mówił, że to wszystko jest prowokacja, że gazeta wymyśliła to.

Bogdan Rymanowski: Co innego twierdzi Gazeta Wyborcza. Twierdzi, że to pan Bogdan Gasiński zgłosił się sam do dziennikarzy gazety. Ale skończmy tą sprawę – rozumiem, pan nikomu nic nie zlecał?

Andrzej Lepper: Nie absolutnie.

Bogdan Rymanowski: Czyli nie wymyślił pan sobie tych kłamstw? Dlaczego kłamie Gasiński?

Andrzej Lepper: Nie wiem czy kłamie, to prokurator stwierdzi i sąd.

Bogdan Rymanowski: Pytam panie przewodniczący, bo jeszcze kilka miesięcy uznawał go pan za wiarygodnego świadka.

Andrzej Lepper: Jeżeli to co pisze gazeta powiedział Gasiński, to po prostu kłamie. Natomiast ja chciałbym to spuentować tak, dlaczego prokuratura zaczęła ścigać mnie za to, że zadałem pytania. Bo to były zadane pytania czy prawdą jest, że tego i tego dnia brał pan łapówkę. Dlaczego za to prokuratura zajęła się mną? Dlaczego dzisiaj za książkę „Lista Leppera”, gdzie ja nie pytam nikogo, tylko oskarżam 137 polityków z pierwszych stron gazet – łącznie z prezydentem Kwaśniewskim – dlaczego prokurator nie robi dochodzenia?

Bogdan Rymanowski: Rozumiem chciałby pan mieć sprawę?

Andrzej Lepper: Nie, nie chciałbym mieć, ale ja tam stawiam konkretne zarzuty, podaję fakty, gdzie, kto, kiedy i dlaczego nikt się tym nie zajmuje?

Bogdan Rymanowski: Panie przewodniczący, pańskie zarzuty wyglądają na wyssane z palca. Jak czyta się pana Bogdana Gasińskiego, to na to wygląda.

Andrzej Lepper: Ale książka jest książką, podpisana przeze mnie.

Bogdan Rymanowski: Proszę mi powiedzieć, często pan zmienia opinię o ludziach? Bo jeszcze niedawno mówił pan o Gasińskim jako o wiarygodnym świadku.

Andrzej Lepper: Ja nadal twierdzę, że on jest wiarygodnym świadkiem, na podstawie tych dwóch panów, którzy złożą zeznania.

Bogdan Rymanowski: To kto jest wiarygodny, ci dwaj panowie, czy pan Gasiński?

Andrzej Lepper: Potwierdza to samo. Ci dwaj panowie i Gasiński mówią to samo.

Bogdan Rymanowski: Ale zupełnie co innego mówią. Mówimy o faktach a nie o konfabulacjach.

Andrzej Lepper: Ale nie róbmy się sądem tutaj, bo to sąd stwierdzi, czy to jest racja, czy to jest prawda, czy to nie jest prawda.

Bogdan Rymanowski: Na razie nie pomaga pan sądowi, bo nie przyjmuje pan wezwań prokuratury.

Andrzej Lepper: Jak to nie? W prokuraturze jest wszystko załatwione.

Bogdan Rymanowski: Wczorajsza wypowiedź prokuratora Jascholskiego w Warszawie, nie pojawia się pan, mimo że prokuratura wysłała do pana kilka wezwań. Dlaczego pan się nie pojawia?

Andrzej Lepper: Dlaczego pan tak mówi? Byłem z adwokatem Dzido. Zapoznaliśmy się z aktami. Adwokat teraz leży w szpitalu i na tym ostatnim zapoznaniu nie był ze mną 9.

Bogdan Rymanowski: Może to nie było w warszawskiej prokuraturze tylko na przykład w krakowskiej, bo prokuratorzy z Warszawy pana nie zauważyli.

Andrzej Lepper: To jest kłamstwo po prostu.

Bogdan Rymanowski: Prokurator kłamie?

Andrzej Lepper: Bezczelnie kłamie. Ja byłem w prokuraturze. Jak prokurator może coś takiego zeznać? To normalnie świństwo z jego strony. U niego byłem, rozmawiałem z prokuratorem Kapustą, głównym szefem jego, u niego w gabinecie, później poszliśmy do tego, który prowadzi sprawę. Rozmawiał z nami godzinę czasu. Zapoznaliśmy się, ustaliliśmy termin na 9. Dziewiątego adwokat jest w szpitalu, zapalenie płuc ma. To nie jest to, że on chce być w szpitalu – ma zapalenie płuc – i prokurator może coś takiego bezczelnie mówić. To jest po prostu nie poważne. Jeżeli coś takiego już robi prokurator, to panie redaktorze…

Bogdan Rymanowski: Prokuratura warszawska twierdzi, że dopóki pan się nie zapozna z materiałami śledztwa, dopóty nie będzie można sporządzić aktu oskarżenia i to pan przeciąga całą sprawę, a nie prokuratura. Może pan się boi tego wszystkiego?

Andrzej Lepper: Ale czego ja się mam bać. Ja byłem. Już nie chcę tutaj twardych słów, ale naprawdę adwokat wraca ze szpitala, ma zapalenie płuc. Przecież człowiek też jest w poważnym wieku i my zapoznamy się z tym, to żaden problem dla nas. Ale to, że po prostu nie przychodzę, to po prostu kłamstwo. Natomiast chciałbym jeszcze raz powiedzieć, że to co my robimy, to co robi Samoobrona, co ja robię, to robimy z pełnym przekonaniem dla dobra Polski. Dlaczego dzisiaj protestują stoczniowcy? Dzisiaj jest protest hutników w Krakowie, na który jadę. Robotnikom nie płaci się pensji w stoczni gdyńskiej, gdzie też byłem, gdzie też wielki szum był …

Bogdan Rymanowski: Co to ma wspólnego panie przewodniczący z oskarżeniami jakie pan wysunął pod adresem polityków. A dlaczego wynika z zeznań pana Gasińskiego, że one są kompletnie nie wiarygodne? Dlaczego używa pan hutników, stoczniowców do własnej polityki?

Andrzej Lepper: Szmajdziński – jakoś dziwnie po tym wyszła na jaw sprawa jego mieszkania – 300 tysięcy złotych. Prokurator o tym wiedział…

Bogdan Rymanowski: Ale pan mówił o innym oskarżeniu.

Andrzej Lepper: Nie o innym.

Bogdan Rymanowski: O zupełnie innym.

Andrzej Lepper: Na to mieszkanie dostał łapówkę, do dzisiaj się nie rozliczył z tego. Piskorski dlaczego majątek na żonę przepisał?

Bogdan Rymanowski: To kolejne oskarżenie, bo nikt nie oskarżał ministra Szmajdzińskiego o to, że dostał łapówkę.

Andrzej Lepper: Jak to nie. Ja powiedziałem, o tym, prokurator wiedział o tym. Nie kolejne, tylko minister dzisiaj ma czelność mówić, że kolega mu pożyczył. A pokaż umowę z tamtego czasu, bo dzisiaj on znajdzie wielu kolegów, którzy powiedzą i podłożą się…

Bogdan Rymanowski: Pan ma czelność nazywania polityków złodziejami, ale nie ma pan odwagi odpowiadać na konkretne pytania.

Andrzej Lepper: Jakimi złodziejami? A kto rozkradł kraj? Oni w białych rękawiczkach z uśmiechem na twarzy. Majątek narodowy zbudowany przez kilka pokoleń sprzedali nam i oni się śmieją.

Bogdan Rymanowski: Chce pan być prezydentem Łodzi?

Andrzej Lepper: Dużo mieszkańców różnych miast – i Warszawy – przychodzi do mnie i prosi wręcz, żebym się zgodził na kandydowanie. Decyzji takiej nie podjąłem, ale wykluczyć tego nie można.

Bogdan Rymanowski: A zna pan Łódź?

Andrzej Lepper: Oczywiście. Często jestem w Łodzi, przynajmniej raz w tygodniu.

Bogdan Rymanowski: I byłby pan dobrym prezydentem?

Andrzej Lepper: Dzisiaj potrzebne są zmiany systemowe naszej polityki społecznej, gospodarczej, a przede wszystkim systemowej. Ani prezydent miasta, ani burmistrz, ani wójt tak na dobrą sprawę problemów lokalnych nie rozwiążą, jeżeli nie będzie rozwiązań systemowych od góry.

Bogdan Rymanowski: Rozumiem, że pan znajdzie czas podczas swoich podróży po kraju i wstąpi pan do warszawskiej prokuratury?

Andrzej Lepper: Ale ja jestem cały czas, jeżeli tylko umawiam się i mogę być to jestem. Jeszcze raz chciałbym zdementować, jeżeli powiedział to prokurator to kłamie.