„Pentagon zaczyna dostarczać bojowe śmigłowce do Gruzji - byłej sowieckiej republiki, a wkrótce rozpoczyna szkolenie kilku gruzińskich batalionów. Cel tej operacji to wyparcie terrorystów, którzy stanowią coraz większe zagrożenie w górzystym regionie Gruzji, a dokładnie w wąwozie Pankisi” - taką informację podał "Washington Post". merykanie w Tibilisi?

Amerykańska operacja w Gruzji na pewno nie miałaby polegać na udziale w walkach zbrojnych. Tak przynajmniej twierdzi Pentagon. Około 200 żołnierzy, w tym z sił specjalnych, zajęłoby się szkoleniem oddziałów gruzińskich. Pomoc została obiecana prezydentowi Gruzji, Eduardowi Szewardnadze już w czasie jego ubiegłorocznej wizyty w Waszyngtonie. Pomoc ma na celu wzmocnienie pozycji prezydenta, uważanego za sojusznika USA. Tymczasem Rosjanie domagają się od dawna, by Gruzja zrobiła porządek w wąwozie Pankiskim. Waszyngton skłania się do opinii, że wsparcie udzielone siłom gruzińskim, odbierze Rosjanom pretekst do ewentualnej interwencji zbrojnej w tym regionie. I rzeczywiście. Szef rosyjskiego MSZ, Igor Iwanow, wypowiada się z niechęcią na temat obecności amerykańskich żołnierzy w Gruzji. Stwierdził jednak tylko, że może to jedynie skomplikować napiętą sytuację na Kaukazie. Inni politycy rosyjscy wypowiadają się jednak w miarę pozytywnie. Ich zdaniem sam fakt obecności wojsk USA w Tibilisi, oznacza, że w wąwozie Pankiskim rzeczywiście znajdują się terroryści. Jednocześnie przypominają, że od dawna mówili, że ukrywają się tam czeczeńscy separatyści, a także arabscy najemnicy, powiązani z terrorystyczną al-Qaedą, organizacją Osamy bin Ladena.

Gruzińskie władze nie są w stanie kontrolować wąwozu i jeśli amerykanie poradzą sobie z ogniskiem terroryzmu na granicy Gruzji i Rosji, to będzie to bardzo korzystne. Tymczasem sami Gruzini zaprzeczają doniesieniom, jakoby do ich kraju mieli przyjechać amerykańscy komandosi. „Chciałbym zaprzeczyć informacjom o operacji amerykańskiej armii w Gruzji. Rzeczywiście, w naszym kraju są eksperci, którzy nam pomagają, ale nie oznacza to obecności wojsk USA w Gruzji ani rozpoczęcia operacji wojskowej w którymś z regionów naszego państwa.” - mówił rzecznik prezydenta Gruzji, Eduarda Szewardnadze. Sprawa amerykańskiej obecności w Gruzji jak widać nie jest do końca jasna. Odpowiedzi na pytania z nią związane powinny przynieść najbliższe dni.

Foto: Archiwum RMF

16:30