Nie dość, że fantastycznie zarabiają, to jeszcze dostają ekstra bonusy! Ewa Kopacz (59 l.) rozdała właśnie rządowym urzędnikom nagrody i premie za zeszły rok. Ile? Ponad 95 mln zł! Pisze o tym dzisiejszy „Fakt”.

Absolutnymi rekordzistami są pracownicy MSZ. W resorcie Grzegorza Schetyny (52 l.) na nagrody i premie w zeszłym roku wydano około 26 mln zł. Okazuje się, co wynika z informacji otrzymanych przez "Fakt" z ministerstwa, że średnia miesięczna nagroda dla pracownika to 483,81 zł. A takich pracowników jest, jak mówi nam rzecznik resortu, około 4,5 tys. Co więcej, to właśnie w tym ministerstwie urzędnicy zarabiają najlepiej - średnia pensja, jak wynika ze stron rządowych, to ponad 7700 zł brutto.

Szczodry jest także minister finansów Mateusz Szczurek (40 l.). W jego resorcie na nagrody poszło ponad 17 mln zł, a średnia płaca jest niewiele niższa niż w MSZ - to ponad 7200 zł brutto. Ponad 7 mln zł nagród i premii rozdano także w Ministerstwie Pracy, Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych.

Niewiele mniej, bo niemal 6,5 mln zł, swoim pracownikom dał w ramach nagród Janusz Piechociński (55 l.), szef resortu gospodarki. Wydane z publicznych pieniędzy 95 mln zł nie zamyka wydatków rządu na nagrody i premie dla resortowych urzędników.

Ministerstwo Skarbu Państwa wciąż nie ujawniło, ile środków z pieniędzy podatników rozdało pracownikom. A przecież obok pieniędzy z premii, nagród i trzynastek, ministerialni urzędnicy dostają bardzo często także bony na święta, różnego rodzaju karnety i miejsca na opłaconych kursach języków obcych. Patrząc na stan naszej gospodarki i pensję minimalną - 1237 zł netto w 2014 r. - za którą żyją miliony Polaków, trudno odnieść wrażenie, że urzędnicy w ministerstwach zasłużyli na takie nagrody!

W poniedziałkowym "Fakcie" ponadto:

- Kolejki, błędy, niewyjaśnione zgony... Oto nasza służba zdrowia!

- Dziecko chore na serce? Płać! Albo czekaj miesiącami!