Do szpitali trafiły 3,5-miesięczne bliźnięta z Zabrza, które prawdopodobnie padły ofiarą przemocy. Jedno z nich jest w ciężkim stanie. Chłopiec i dziewczynka byli pod opieką ojca, matka trzy tygodnie temu wyjechała do pracy do Niemiec.

Sprawa jest na bardzo wczesnym etapie, prowadzimy ją w kierunku znęcania się nad dziećmi. Trwają przesłuchania, w tym matki, która już wróciła - poinformowała prokurator rejonowy w Zabrzu Joanna Kosińska.

Według informacji przekazanych przez rzecznika zabrzańskiej policji asp. szt. Marka Wypycha, niepokojące objawy miała zauważyć u chłopczyka jego babcia, która przyszła w odwiedziny. Dziecko miało drgawki. Zostało zawiezione do przychodni, skąd trafiło najpierw do szpitala w Zabrzu, a potem - ze względu na poważne obrażenia - do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach - relacjonował Wypych. Stan chłopca określono jako ciężki.

Zdecydowano się przebadać również dziewczynkę. Ratownicy Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego stwierdzili u niej zespół dziecka potrząsanego i siniaki. Dziewczynka trafiła do szpitala w Zabrzu, gdzie pozostaje na obserwacji.

Zespół dziecka potrząsanego to termin używany do opisania symptomów powstałych w wyniku gwałtownego potrząsania lub uderzania niemowlęcia lub małego dziecka w głowę. Jak wyjaśnia dyrektor WPR w Katowicach Artur Borowicz, symptomy te wahają się od niewielkich, takich jak drażliwość, ospałość, drżenie, wymioty, do bardzo poważnych jak napady padaczkowe, śpiączka, a nawet śmierć.

Potrząsanie lub bicie dziecka prowadzi do trwałego uszkodzenia komórek mózgowych. Jest dramatycznie niebezpieczne dla małego człowieka. W mniej więcej 20-30 procentach kończy się śmiercią dziecka, w pozostałych przypadkach może prowadzić do zaburzeń w rozwoju, upośledzenia czy nieodwracalnego kalectwa - podkreśla Artur Borowicz.

(edbie)