Siedemnastoletni Karol P. przyznał się do zabicia o dwa lata młodszej Martyny z Warszawy. W piątek został przesłuchany w prokuraturze w Mińsku Mazowieckim. Dziewczynę w środę znaleziono pod miastem z ranami kłutymi, zmarła w szpitalu. Na razie nieznany jest motyw zabójstwa. Śledczy ustalili jednak, że decyzja o użyciu noża prawdopodobnie zapadła nagle.

Dopiero w trakcie rozmowy z pokrzywdzoną, w trakcie rozmowy, która toczyła się na zewnątrz pojazdu - poinformowała prokurator Krystyna Gołąbek. Jak dodała, nic nie wskazuje na to, by Karol P. miał wcześniej zamiar zabicia Martyny. Można więc podejrzewać, że w trakcie rozmowy doszło do sprzeczki, która zakończyła się tragicznie.

Prokuratura wystąpiła już o tymczasowy areszt dla podejrzanego o zabójstwo. Wcześniej chłopak usłyszał zarzut. W zarzucie prokurator przyjął, że podejrzany użył narzędzia ostrokończystego, prawdopodobnie był to nóż. Ta informacja nie jest jeszcze zweryfikowana w sposób procesowy - mówiła Krystyna Gołąbek.

Według informacji naszego dziennikarza, 17-latek ugodził dziewczynę trzykrotnie - dwa razy w brzuch, jeden raz w klatkę piersiową.

W tej sprawie policja zatrzymała w sumie trzech mężczyzn: oprócz 17-letniego Karola P. również 18-letniego Sebastiana P. oraz 29-letniego Grzegorza F., właściciela i kierowcę samochodu, którym jechała zamordowana dziewczyna wraz z koleżanką. Ci dwaj zatrzymani zostaną przesłuchani w sobotę. Już jednak wiadomo, że nie będą podejrzani o współudział w zabójstwie.

W ręce policji trafiły także dwie młode dziewczyny. Okazało się jednak, że nie mają one związku z zabójstwem; są jedynie znajomymi zatrzymanych mężczyzn. Zostały wypuszczone.

Jak ujawniła prokuratura, wciąż nie odnaleziono noża lub innego ostrego narzędzia, którym 15-letnia Martyna została ugodzona. Śledczy przypuszczali wcześniej, że sprawca mógł porzucić go na jednym z podwórek na warszawskiej Pradze-Południe.

Martyna uczęszczała do młodzieżowego ośrodka socjoterapii

15-letnia Martyna uczęszczała do szkoły przy młodzieżowym ośrodku socjoterapii w warszawskim Wawrze. Trafiła do placówki na wniosek rodziców - ustalił nasz reporter Mateusz Wróbel. Do tamtejszej szkoły chodzą dzieci, które z powodu zaburzeń rozwojowych czy trudności w funkcjonowaniu społecznym wymagają specjalnej pomocy psychologiczno-pedagogicznej.

Po tragicznej śmierci 15-letniej Martyny uczniowie z tej placówki zostali objęci dodatkową pomocą psychologiczną.