Czuliśmy respekt przed górami. To miało być przecież zimowe wejście na szczyt - powiedział w sądzie w Katowicach kolejny świadek zeznający w sprawie ubiegłorocznej tragedii pod Rysami. Pod lawiną zginęło wtedy 8 osób, uczestników wycieczki z liceum w Tychach.

REKLAMA

Chłopcy wielu szczegółów już dziś nie pamiętali. Bardzo ogólnie mówili o tym, że w dniu wędrówki rano zmieniła się pogoda – było cieplej. Jednak w miarę podchodzenia temperatura zaczęła spadać, więc wahanie: iść czy nie – zaczęło ustępować. Obaj mówili też, że nie zauważali momentu, w którym lawina zaczęła schodzić.

Przed wyruszeniem na Rysy uczestnicy wyprawy rozmawiali z nauczycielem na temat bezpieczeństwa. Podświadomie jednak – jak powiedział dziś jeden z chłopców - czułem respekt, że to są Tatry zimą, a w Tarach zimą schodzą lawiny.

Proces w sprawie tragedii pod Rysami zaczął się w lutym. Oskarżonemu w tej sprawie, nauczycielowi geografii z liceum w Tychach grozi do ośmiu lat więzienia.