„Dni otwartych usterek" - pod takim hasłem jeden z mieszkańców Zielonej Góry zaprasza wszystkich chętnych do obejrzenia lokalu, który kupił od tamtejszej spółdzielni mieszkaniowej. Jak się okazuje lista wad mieszkania jest bardzo długa, m.in.: przeciekający sufit, zagrzybione ściany, nierówne podłogi oraz brak wentylacji.

REKLAMA

Zdaniem właściciela pana Piotra lokal nie nadaje się do zamieszkania. Woda leje mu się na głowę od ponad roku. W toalecie, łazience i kuchni nie ma wentylacji, nie można też założyć gazomierza.

Czy są szanse, by usunąć usterki, trudno powiedzieć. Prezes spółdzielni Henryk Skrzypczak nie chciał dziś rozmawiać z reporterem RMF. Był zbyt zajęty. Podobno czasu nie ma nawet na to, by wydać polecenie naprawy.

Pan Piotr skierował sprawę do prokuratury. Wcześniej chciał zrezygnować z mieszkania i odzyskać zainwestowane w nie 140 tys. zł. Prezes jednak odmówił, motywując krótko – a komu ja teraz sprzedam takie mieszkanie.

Foto: Michał Szpak, RMF Zielona Góra

14:55