Unijny rynek pracy w większości krajów obecnej Wspólnoty jeszcze przez kilka lat będzie niedostępny dla Polaków. Po 1 maja będziemy mogli pracować zaledwie w kilku z nich. W Faktach sprawdzamy, co o pracy w UE mówią rodacy, którzy już znaleźli tam zatrudnienie.

REKLAMA

Wielka Brytania i Irlandia to kraje UE, gdzie Polacy tuż po przystąpieniu do Wspólnoty będą mogli pracować. Prawdopodobnie będzie w nich obowiązywać jedynie dwuletni okres przejściowy na przyznawanie im świadczeń socjalnych. Wg szacunków brytyjskiego MSW rocznie na Wyspy napłynie 7-13 tys. osób z nowych państw członkowskich Wspólnoty.

Już teraz w Wielkiej Brytanii pracuje sporo Polaków. Jednak większość z nich zatrudnienie znalazła na czarno. Ci wszyscy ludzie, którzy do tej pory w Anglii pracowali nielegalnie, nie płacili podatków, nie płacili żadnych składek będą teraz mieli szansę się zalegalizować i to też w pewien sposób zwiększy ich koszty, bo od każdego funta będą musieli odprowadzić 18 proc. podatku - mówi RMF Tomasz Zmełta, który w Anglii prowadzi własną firmę budowlaną.

Także w Hiszpanii Polacy będą mogli pracować już po 1 maja. Są jednak pewne ograniczenia. Bez problemu zatrudnienie będzie można znaleźć w takich sektorach, jak budownictwo, rolnictwo czy turystyka i informatyka. Korespondentka RMF rozmawiała jednym z Polaków, który w Hiszpanii pracuje na czarno:

Nieco problemów ze znalezieniem pracy będą mieli Polacy planujący wyjazd do Szwecji. I choć tamtejszy rząd przez długi czas zapewniał, że nie będzie dla nas zamykał rynku pracy, to jednak zdanie zmienił. Szwedzi obawiają się, że nowi członkowie UE „uzyskają dostęp do całej sieci zabezpieczeń społecznych” (premier Göran Persson).

Duńczycy i Holendrzy nie zamykają przed Polakami i innymi nowymi członkami UE rynku pracy, szykują jednak pewne ograniczenia. Holandia np. zastrzega, że jeśli liczba przybyszów przekroczy 22 tys., decyzja ta może ulec zmianie. Zaznacza również, że obywatele z nowych państw UE będą mogli pracować w Holandii tylko wówczas, jeśli na dane stanowisko nie będzie można znaleźć chętnego Holendra.

Belgijski rynek pracy zostanie otwarty dla Polaków najwcześniej za 2 lata. Teraz większość z 40 tys. pracujących tam Polaków jest zatrudniona nielegalnie. Najczęściej są to prace budowlano-remontowe, pomoc domowa, sprzątanie biur.

Prawdopodobnie aż do 2011 roku zamknięty dla Polaków będzie niemiecki i austriacki rynek pracy. Nadal jednak będzie można jeździć za naszą zachodnią granicę m.in. w ramach kontraktów budowanych. W ubiegłym roku w Niemczech pracowało legalnie prawie 270 tys. Polaków, w większości jako robotnicy sezonowi w rolnictwie i hotelarstwie. Posłuchaj relacji berlińskiego korespondenta RMF Tomasza Lejmana:

11:20