Przyczyną nocnego pożaru w ambasadzie Izraela w Paryżu był prawdopodobnie wypadek - powiedział ambasador Eli Barnawi. Podobnie uważa francuska policja. Główny gmach placówki został zniszczony. Wcześniej informowano, że ogień strawił sąsiedni, remontowany właśnie budynek.

REKLAMA

Pożar ugaszono nad ranem. Walczyło z nim 150 strażaków. Co najmniej czterech zatruło się dymem. Ogień pojawił się na pierwszym piętrze i błyskawicznie rozprzestrzenił się po całym budynku. Na szczęście nocą nikogo tam nie było. Izraelski ambasador Eli Barnavi uznał, że przyczyną zaprószenia ognia był wypadek.

Z okolicznych budynków ewakuowano około 60 osób. Na miejsce pożaru przyjechał nowy premier Francji, Jean Pierre Raffarin. Strażacy twierdzą, że niewiele wskazuje na to, by pożar był wynikiem ataku terrorystycznego. W ostatnim czasie we Francji dochodziło do wielu podpaleń żydowskich budynków i synagog. Doszczętnie spłonęła na przykład synagoga w Marsylii.

foto RMF

10:00