Kilkuset ukraińskich dziennikarzy przemaszerowało ulicami Kijowa i Lwowa, wyrażając w ten sposób swoje poparcie dla niezależnej telewizji Kanał 5. Manifestanci protestowali przeciwko szykanom, jakie spotykają telewizję.

REKLAMA

Kanałowi 5 grozi zamknięcie; sąd wydał decyzję o zablokowaniu kont bankowych stacji popierającej opozycję. Władze stwierdziły ponadto, że telewizja przyczynia się do tworzenia na Ukrainie „antydemokratycznego chaosu”. Dziennikarze wprost mówią o represjach. Nie wykluczają ogłoszenia strajku głodowego.

Nie chcemy stracić pracy i zostać bezrobotnymi. Chcemy nadal robić to, co kochamy i robić to uczciwie, tak jak do tej pory - mówiła dziennikarka telewizji Kanał 5 Katerina Selipenka.

Opozycja oraz Zachód od dawna alarmują, że ukraińskie władze łamią zasady wolności słowa. Represje nasiliły się jeszcze w gorącym okresie przedwyborczym, kiedy o urząd prezydenta walczą promoskiewski premier Ukrainy - popierany przez Kuczmę - Wiktor Janukowycz oraz kandydat opozycji Wiktor Juszczenko. Ten ostatni właściwie nie istnieje w państwowych mediach.