Po wczorajszym, na szczęście, niegroźnym trzęsieniu ziemi powraca pytanie: czy Polacy w razie kataklizmu mają się gdzie schronić? Reporterzy RMF sprawdzili, w jakim stanie są trójmiejskie schrony.

REKLAMA

W Trójmieście jest wprawdzie 655 schronów, ale pomieścić mogą jedynie 81 tys. osób. To niewiele jak na milionową aglomerację. Okazuje się ponadto, że tylko 400 z nich jest dobrze przygotowanych; zaopatrzonych w wodę i żywność. Pozostałe przekształcono w dyskoteki lub magazyny. W razie katastrofy przyjmą ludzi po 48 godzinach. Trochę późno...

Ale to nie jest jedyny problem. Większość mieszkańców Trójmiasta nie wie, gdzie są schrony. Gdzie jest najbliższy schron? Nie mam pojęcia; Brak informacji, żeby sobie przeczytać - mówią reporterowi RMF mieszkanki Sopotu.

Ale także w Gdańsku trudno szukać strzałek do osiedlowych schronów, z których i tak większość jest pozamykana; bardziej przypominają szalety niż postoje bezpieczeństwa.

Ale jest i kolejna bolączka bokowisk - nagminne zastawianie i zabudowywanie dróg ewakuacyjnych na podwórkach, galeriach i klatkach schodowych. To powinno być zabezpieczane. Wszelkie samowole likwidujemy - mówi Henryk Gajcy, prezes osiedla Muniec na gdańskiej Zaspie.