Ponad milion złotych pożyczki z budżetu miasta otrzyma toruńska kuria. Pieniądze pójdą na dokończenie remontu znajdujących się pod opieką Kościoła zabytków. Sprawa wzbudziła w Toruniu duże kontrowersje, bo należy on do czołówki najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Na jednego mieszkańca przypadają ponad 4 tys. złotych miejskiego długu.

REKLAMA

Radni zdecydowali dziś o udzieleniu toruńskiej kurii pożyczki, by nie przepadła unijna dotacja na ratowanie zabytków. Na ten cel kuria - wraz z innymi podmiotami - dostała 19 mln złotych. Drugie tyle wszyscy adresaci dotacji musieli wyłożyć z własnej kieszeni. Księża mieli z tym problem, bo sprzedaż kościelnych nieruchomości nie poszła tak dobrze, jak planowali. do domknięcia wkładu własnego zabrakło kurii ponad 2,5 miliona złotych.

Toruń nie zbiednieje

Radni, których zdecydowana większość opowiedziała się za pożyczką dla kurii, przekonywali, że nie zwiększy ona zadłużenia Torunia. Pieniądze będą bowiem pochodziły z prezydenckiej rezerwy, która jest uwzględniona w budżecie. Wielu mieszkańcom pomysł finansowego wspierania kurii nie przypadł jednak do gustu. Kuria nie może po prostu wziąć kredytu, jak każda firma? - pytał reportera RMF FM Tomasza Fenske jeden z mieszkańców dodając, że i bez miejskiego wsparcia Kościół w Toruniu jest wystarczająco bogaty. Jak nie mam pieniędzy, to nie porywam się na remonty - stwierdziła kategorycznie starsza torunianka.

Zdaniem radnych, sprawa nie jest taka prosta. Kuria nie mogła tak po prostu wziąć pożyczki z banku. Nie prowadzi ksiąg rachunkowych. Bez tego uzyskanie komercyjnego kredytu jest w zasadzie niemożliwe - rozkłada ręce Paweł Gulewski z PO.

"Kuria przecież odda"

Za pożyczką od początku byli radni Prawa i Sprawiedliwości i prezydenckiego ugrupowania Czas Gospodarzy. Mają oni jednak świadomość, że przyznane lekką ręką pieniądze mogą stwarzać niebezpieczny precedens. To jednorazowa sytuacja. Gdyby wystąpiła ponownie, zastanowimy się nad tym - zapewnia Jacek Kowalski z PiS. Poza tym pamiętajmy, że to pożyczka, nie darowizna, kuria te pieniądze odda - dodaje. Na pytanie naszego reportera, skąd ta pewność, skoro teraz księżom zabrakło pieniędzy, radny odpowiada: Kuria sprzedaje nieruchomość pod Brodnicą za znacznie wyższą kwotę niż wynosi pożyczka, także nie powinno być problemu - przekonuje.

Przeciw pożyczce głosowali jedynie radni lewicy. Uważam, że można to było załatwić inaczej - mówi Marian Frąckiewicz. Miasto mogło być poręczycielem kredytu dla kurii. Ma takie prawo. Wydaje mi się, że taka sytuacja byłaby znacznie lepsza i bardziej przejrzysta - stwierdza samorządowiec.

Gdyby zwykły przedsiębiorca, któremu zabrakło pieniędzy na remont kamienicy zgłosił się z prośbą o pożyczkę do miasta, miałby na nią marne szanse. Jeśli ja się pomylę w wyliczeniu raty kredytu albo spóźnię się z opłatą za parkowanie, to będę ścigany bez litości. To są podwójne standardy - podsumowuje całą sprawę jeden z mieszkańców Torunia.