Pawilon numer II łódzkiego szpitala Korczaka, zagrożony zawaleniem, z którego w czwartek ewakuowano rodziców z dziećmi, nie jest zamknięty na głucho. Nadal są tam nieliczni pracownicy, którzy pilnują sprzętu medycznego, a wejście do budynku nie jest zagrodzone.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio