Do szczecińskiego magistratu trafił wniosek obywatela Niemiec, który domaga się zwrotu nieruchomości należącej przed 1945 rokiem do jego rodziny. W swoim wniosku Niemiec podał dokładną nazwę dzielnicy i ulicę, na której mieszkał wraz z rodziną. Władze miasta odrzuciły te żądania.

REKLAMA

Wniosek napisany na maszynie w języku niemieckim dotyczy zwrotu nieruchomości położonej w jednej z peryferyjnych dzielnic Szczecina, na Gocławiu. Do pisma dołączone są dokumenty poświadczające zameldowanie w Aahen i miejsce pracy.

Wniosek jednak nie będzie rozpatrywany: Zgodnie z ustawą o języku polskim wszelkie dokumenty powinny być napisane w języku urzędowym, czyli po polsku. Dokumenty obcojęzyczne nie są przez urząd załatwiane - powiedziała rzeczniczka prezydenta Szczecina. Wniosek opatrzony stosowną informacją odesłano do nadawcy.

Urzędnicy magistratu sprawdzili podany przez Niemca adres z ulicami na planie miasta z 1939 roku. Na przedwojennej mapie Szczecina taka ulica nie istnieje.

Poza tym - według dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta w Szczecinie – wnioskodawca powinien zwrócić się do rządu swojego kraju o odszkodowanie za utracone mienie.

Przypomnijmy: w Niemczech powstała firma Pruskie Powiernictwo (Preussische Treuhand GmbH & Co.), która zbiera dane o roszczeniach Niemców wysiedlonych m.in. z obecnych ziem polskich i oferuje pomoc w odzyskaniu mienia. Pruskie Powiernictwo grozi procesami o odszkodowania przed sądami w Polsce i w Europie.

Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku, który stanowi podstawę stosunków polsko-niemieckich, nie zajmuje się sprawami majątkowymi. Niemiecki rząd nie popiera roszczeń wypędzonych o zwrot mienia.

17:30