Cztery zestawy przeciwlotniczych pocisków rakietowych „Strzała”, które dwa dni temu zginęły z pociągu relacji Skarżysko Kamienna-Gdańsk, znaleziono na bocznicy kolejowej huty szkła w Jarosławiu. Pracowników obsługujących suwnicę zainteresowały skrzynie leżące na węglarce z piaskiem. Właśnie w tych skrzyniach znajdowały się rakiety.

REKLAMA

Wagony z piaskiem wjechały do huty z tomaszowieckiej kopalni piasku. Wciąż nie wiadomo w jaki sposób znalazły się w nich wyrzutnie. PKP zapewnia, że transport rakiet wyprodukowanych w Zakładach Metalowych Mesko wyjechał ze Skarżyska-Kamiennej zabezpieczony, a wagony były zaplombowane. Pociąg zatrzymywał się w Dębie Opoczyńskiej w łódzkiem na sześć minut oraz w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie stał trzy minuty.

Skradzione „Strzały” miały być pozbawione tzw. elementu startującego, który pozwala odpalić rakietę. Wojskowi specjaliści przyznali nieoficjalnie w rozmowie z naszym reporterem, że to dość dziwne. Element startowy jest bowiem integralną częścią pocisku.

„Strzała” to przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy konstrukcji radzieckiej, składający się z wyrzutni, pocisku rakietowego, mechanizmu startowego wielokrotnego użycia i źródła zasilania.

08:35