Ładunki warte setki miliony dolarów psują się w ładowniach statków czekających na rozładunek w portach zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Powód? Potężne związki zawodowe dokerów i ich pracodawcy nie mogą się porozumieć w sprawach płacowych. W rezultacie związkowcy ogłosili strajk, unieruchamiając blisko 30 portów.

REKLAMA

Jak oceniają eksperci, jeśli protest się przedłuży, straty będą znacznie wyższe, mogą dojść nawet do miliarda dolarów.

Strajk dokucza przede wszystkim Hawajom, w większości zaopatrywanym drogą morską. Ale nie tylko tam. Jeśli podczas tego weekendu zajrzycie do supermarketów, zobaczycie jakie są skutki protestu - powiedział Miguel Contreras, rzecznik Narodowego Ruchu Związkowego.

Dokerzy żądają wyższych pensji i korzystniejszych pakietów socjalnych, ale armatorzy statków i zarządy portów nie chcą o tym słyszeć. Ponadto istnieje jeszcze inny punkt sporny – przypominający czasy XIX-wiecznej rewolucji przemysłowej. Dokerzy sprzeciwiają się wprowadzaniu nowych technologii przy załadunku i rozładunku kontenerów. Do tej pory praca ta odbywała się ręcznie, przy pomocy dźwigów. Automatyzacja sprawia, że dokerzy tracą zarobki, a często i pracę.

16:25