Statne Lesy TANAPU, czyli słowacki odpowiednik naszego Tatrzańskiego Parku Narodowego, opublikowały na swojej stronie zdjęcia samochodu z odbitymi na nim łapami niedźwiedzia. "Dowód na to, że nocowanie na parkingu nie musi być najmądrzejszym pomysłem... Na pewno nie jest przyjemnie, gdy budzisz się rano w samochodzie, a niedźwiedź patrzy na Ciebie przez okno... Na szczęście, nic gorszego się nie stało" - napisali słowaccy przyrodnicy.

REKLAMA

Zdaniem Tomasza Zwijacza-Kozicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego takie zachowanie niedźwiedzia nie jest niczym nadzwyczajnym: Na pewno kieruje nim ciekawość, ale zazwyczaj wiąże się to z zapachem, które mógł wyczuć. Być może auto zostało zostawione z jakimś pokarmem w środku i niedźwiedź to wyczuł.

U nas dochodziło do podobnych zdarzeń - szczególnie na parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie kierowcy zostawiali samochody na noc. Jeśli było cokolwiek do jedzenia w środku, to auto było nazajutrz zniszczone. Ale to było dwadzieścia lat temu, na szczęście nasze niedźwiedzie trochę się uspokoiły - mówi Tomasz Zwijacz-Kozica.

Legendarna stała się już historia, jak niedźwiedź wyszedł na dach zaparkowanego samochodu i skakał po nim tak długo, aż wypadły okna i mógł wejść do środka. Dlatego i po naszej stronie Tatr lepiej nie nocować w samochodzie. Po pierwsze nie jest to dozwolone, a po drugie i u nas łatwo o spotkanie z niedźwiedziem - zwłaszcza teraz, kiedy zwierzęta poszukują pokarmu przed zapadnięciem w zimowy sen.