Kolejny wodociąg skażony bakteriami coli - a jego użytkownicy dowiadują się o wszystkim z kilkunastogodzinnym opóźnieniem. W środę po południu Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Białymstoku znalazła bakterie w ujęciu wody zaopatrującym wsie Dąbrówki i Studzianki w pobliżu Białegostoku, w których mieszka łącznie prawie 1300 osób.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Według Sanepidu, woda nadaje się do spożycia wyłącznie po przegotowaniu. To już czwarty taki przypadek w tym regionie w ciągu ostatniego miesiąca - Sanepid kwestionował czystość wody w wodociągu zaopatrującym Juchnowiec Kościelny, w dwóch wodociągach w gminie Gródek, a także właśnie w Studziankach. Andrzej Jarosz, rzecznik podlaskiego Sanepidu, mimo to uspokaja: o żadnej epidemii nie ma mowy, a po przegotowaniu wody bakterie coli przestają być groźne.

Tyle, że nie zawsze Sanepid spieszy się z informowaniem o skażeniu. W przypadku wsi Studzianki i Dąbrówki o skażeniu urzędnicy wiedzieli w środę po południu, tego samego dnia zamieścili na stronie internetowej Sanepidu odpowiedni komunikat. Ale mieszkańcy obu miejscowości dowiedzieli się o wszystkim dopiero dzień później - gdy faks z decyzją Sanepidu dotarł do urzędu gminy, a ten wywiesił we wsiach obwieszczenia.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Andrzej Jarosz przekonuje jednak, że to kilkunastogodzinne opóźnienie nie ma większego znaczenia.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

A dlaczego wiadomość została wysłana do gminy dopiero następnego dnia - tego nikt nie potrafił mi wyjaśnić.