Wały wiślane w Sandomierzu wymagają pilnej naprawy. Problem jednak w tym, że aby to zrobić, trzeba zlikwidować 30-metrowy pas ogródków działkowych. Prawie rok temu świętokrzyski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych poprosił Polski Związek Ogródków Działkowych o umożliwienie rozpoczęcia prac. Ten jednak nie chciał się na to zgodzić i wały pozostają w opłakanym stanie.

REKLAMA

Bogusław Grzywna z Zarządu Melioracji tłumaczy, że prace na wałach są konieczne – trzeba je podwyższyć i poszerzyć. Polski Związek Ogródków Działkowych uzależnia zgodę na likwidację ogródków od pewnych warunków, m.in. od wypłacenia 200 000 złotych odszkodowania: „Związek stawiał pewne warunki, polegające na tym, że należy wypłacić odszkodowania, zabezpieczyć teren zastępczy pod ogródki, jak również urządzić te ogródki.” – tłumaczy Grzywna. Zarząd Melioracji nie chce jednak wypłacić odszkodowań, bo – jak twierdzi Grzywna - to nie z jego winy altanki i działki znalazły się tuż za wałem. Także suma roszczeń budzi zastrzeżenie, bo altanki po ostatniej powodzi są w opłakanym stanie. Wybudowano je w 1977 roku, zgodnie z decyzją wydaną przez zastępca szefa Wojewódzkiej Dyrekcji Rozbudowy Miast i Osiedli Wiejskich. Urzędnik zrobił to z upoważnienia wojewody. Dziś zastępca dyrektora już nie żyje, a były wojewoda tarnobrzeski wyprowadził się. W tej sytuacji wypłata odszkodowania spada na barki skarbu państwa. Konflikt trwa, a wały pozostają niezabezpieczone.

Foto: Archiwum RMF

23:05