Remonty głównych ulic, wiaduktów, przebudowa tunelu – wszystko w jednym czasie, w dodatku w godzinach szczytu w Białymstoku. Efekt? Niekończące się korki i zdenerwowani kierowcy.

REKLAMA

Białostoccy kierowcy nie są przyzwyczajeni do korków, dlatego to, co się dzieje w mieście, jest dla nich szokiem. Brakuje umiejętności i odporności na stres. Korki ciągną się we wszystkich kierunkach.

Nerwowi reagują różnie. Jeden naciska klakson lub przez okno rzuca „wiązankę”, drugi - wymusza pierwszeństwo, inny – wciska się wszędzie na trzeciego - wylicza jeden z kierowców, obserwujących zamieszanie na drogach.