Miliony osób – jak co rano - podąża dziś do pracy. Część własnymi samochodami, co odważniejsi na rowerach, większość jednak środkami komunikacji publicznej – autobusami, tramwajami, a w Warszawie także metrem.

REKLAMA

U podnóża Kopca Kościuszki, na krakowskim Salwatorze – gdzie swoje przystanki ma kilka podmiejskich autobusów - już od wczesnych porannych godzin można spotkać grupki osób czekających na tramwaje jadące w kierunku centrum. Do pracy dojeżdżam ok. 40-50 minut, zależy od pogody. Wstać muszę o 4.30 - mówi jeden z oczekujących.

W trójmieście bardzo popularne są trolejbusy. Ze spieszącymi do pracy w Gdańsku rozmawiał reporter RMF Adam Kasprzyk:

Warszawiacy oprócz tramwajów i autobusów – jako jedyni w Polsce – mają do dyspozycji podziemną kolej. Co rano w stołecznym metrze można spotkać tłumy podążające do pracy. Od chwili powstania kolejki skorzystało z niej już prawie 500 milionów pasażerów. Jak wyglądało metro dziś o godz. 7 rano. Posłuchaj w relacji reporterki RMF Magdy Sakowskiej:

Metrem lub kolejką miejską bardzo często do pracy dojeżdżają berlińczycy. To – jak mówią – najwygodniejszy środek lokomocji w stolicy Niemiec. O poranku na stację metra wybrał się także korespondent RMF Tomasz Lejman:

Tłoczno także w moskiewskim metrze. Jak donosi nasz korespondent Andrzej Zaucha, co rano dzieją się tam iście dantejskie sceny. Moskiewskie metro przewozi dziennie prawie 20 mln ludzi.

O poranku trudno wepchnąć się do wnętrza pociągu. Ale pasażerowie mimo wszystko są bardzo zadowoleni. Jest bardzo wygodne, nie ma korków i bardzo szybko można się do dostać do właściwego miejsca - mówi studentka.

Do centrum dojeżdżam metrem w ciągu 15 minut. Samochodem mogłoby mi to zająć parę godzin - dodaje inny z pasażerów. Wszak pod względem korków Moskwa jest w światowej czołówce.

Ale są i tacy, którzy w ogóle unikają korków. Im podróż do pracy mija w towarzystwie... chmur. Mowa o tych, którzy do swych obowiązków śpieszą samolotem. Lotnisko w Balicach odwiedził reporter RMF Maciej Grzyb. I choć – jak przyznaje - tłumów nie ma, to jednak kilkunastu panów - polityków i biznesmenów - czeka przed wejściem: