Gorzowska prokuratura nie postawi zarzutów posłowi SLD Stanisławowi Kopciowi. Za poświadczenie nieprawdy podczas zaciągania kredytu mieszkaniowego miała odpowiadać jego żona. Ale i to już nie jest takie pewne.

REKLAMA

Sprawa dotyczy nieruchomości w centrum Stargardu Szczecińskiego. Jesienią ubiegłego roku RMF i „Rzeczpospolita” opisały, jak państwo Kopciowie kupili dwupoziomowy lokal o powierzchni 280 m2 w centrum miasta. [WIĘCEJ] Posłuchaj relacji szczecińskiego reportera RMF Piotra Lichoty:

Państwo Kopciowie złożyli wniosek o udzielenie kredytu, w którym skłamali, że lokal, który kupują jest mieszkaniem. W rzeczywistości lokal miał funkcję przemysłową, zgodnie z ówczesnym planem zagospodarowania przestrzennego. A potem wykorzystali ulgę remontową. Po naszych informacja sprawą się zajął Urząd Skarbowy w Stargardzie, uznając, że złamano prawo.

Prokuratura postawiła jednak zarzuty tylko małżonce, bo poseł tylko podpisywał dokumenty kredytowe, a całą transakcją zajmowała jego żona. Co więcej, prokuratura szykuje się już do kolejnej decyzji – umorzenia sprawy. Jej zdaniem nieruchomość nie jest lokalem użytkowym, ale mieszkaniem, dlatego małżonkowie mogli zaciągnąć kredyt i skorzystać z ulgi.

Prokuratura oglądnęła lokal i stwierdziła, że jest to mieszkanie. A stwierdziła to m.in. na podstawie przedmiotów, które tam znalazła, np. sztućców. Zdaniem prokuratury ich obecność sugeruje, że budynek jest mieszkaniem. Problem w tym, że z ówczesnego planu zagospodarowania przestrzennego wynika, że mieszkania tam być nie mogło.