Ostatnie chwile w warszawskim Sądzie Okręgowym Barbara Piwnik - kandydatka na ministra sprawiedliwości - spędziła wczoraj prowadząc proces w sprawie afery FOZZ. Było to zapewne po raz ostatni, kiedy słynąca z surowości wobec przestępców sędzia przysłuchiwała świadków i oskarżonych. Pani sędzia była surowa zresztą nie tylko dla podsądnych, ale także dla dziennikarzy.

REKLAMA

Sędzia Barbara Piwnik po prostu zabroniła dziennikarzom nagrywać przebieg rozprawy. Nie zgodziła się też na robienie zdjęć przez fotoreporterów. „Zwykle sala była pusta. Cóż państwa dziś sprowadziło na salę rozpraw?” – pytała sędzia Piwnik, by po chwili odpowiedzieć sobie samej na to pytanie. Stwierdziła, że dziennikarzy na pewno nie sprowadziło zainteresowanie przebiegiem procesu. Uznała zatem, że nagrywając rozprawę reporterzy będą jej przeszkadzać i nakazała wyłączenie kamer i magnetofonów. Innymi słowy dziennikarze mogli zostać na sali, ale nie bardzo mogli wykonywać swoją pracę. Dlatego większość wyszła z sali.

Barbara Piwnik powiedziała jeszcze, że rozprawa będzie przebiegała normalnie bo dopóki sędzia nie zrzeknie się mandatu sędziowskiego ma obowiązek prowadzić proces. Tyle tylko że godzinę po wyjściu dziennikarzy okazało się, że panią Piwnik zastąpi inny sędzia.

Sprawa FOZZ to największa nierozliczona dotychczas afera III RP. W latach 1989- 1990 Skarb Państwa miał na niej stracić 354 mln zł. Według prokuratury pieniądze zostały przywłaszczone przez szefów FOZZ, bądź przeznaczone na na inny cel niż wykup długu zaciągniętego przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. Podczas siedmioletniego śledztwa przesłuchano niemal 300 świadków, zebrano 200 tomów akt i 30 tomów załączników. Proces zaczął się w grudniu ubiegłego. Na ławie oskarżonych zasiada b. dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Ż., jego zastępczyni Janina Ch., prezes "Universalu" Dariusz P. oraz troje biznesmenów. Poza Ż., wszyscy odpowiadają z wolnej stopy. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia.

Początkowo mało prawdopodobne wydawało się wydanie prawomocnego wyroku przed przedawnieniem sprawy - co nastąpi w 2005 roku - ale sędzia Piwnik prowadziła proces w niespotykanym tempie i była szansa na stosunkowo szybki wyrok. Teraz nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa, zanim nowy proces będzie się mógł rozpocząć.

foto RMF

07:25