Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy o działach administracji rządowej. Zmiana była konieczna ze względu na połączenie niektórych resortów w ramach ostatniej rekonstrukcji.

REKLAMA

Andrzej Duda nie zaakceptował między innymi przeniesienia nadzoru nad leśnictwem z ministerstwa środowiska do resortu rolnictwa.

Nowelizacja miała tylnymi drzwiami wprowadzić podwyżki dla wiceministrów przez przeniesienie ich do korpusu służby cywilnej, która powinna być wolna od polityki. Byłoby to możliwe przez wprowadzenie nowego przelicznika pensji. Podczas prac w Senacie zwracano uwagę, że to w konsekwencji dałoby możliwość również podwyżek dla posłów i senatorów, których wynagrodzenia związane są z wysokością pensji podsekretarzy stanu.

Pałac Prezydencki zwraca też uwagę, że prezydent nie miał konstytucyjnego terminu 21 dni na rozpatrzenie ustawy. Wcześniej ten termin wielokrotnie nie był dotrzymywany, Andrzej Duda nie zwracał na to jednak uwagi.

Müller: Szanujemy decyzję prezydenta o wecie

Rzecznik rządu Piotr Müller przekazał na briefingu prasowym przed KPRM, że prezydent poinformował wcześniej premiera Mateusza Morawieckiego, że zamierza zawetować nowelizację ustawy o działach.

Müller podkreślił, że zgłoszenie weta to konstytucyjne prawo prezydenta. My je w stu procentach szanujemy, w najbliższym czasie odbędzie się spotkanie z zapleczem prezydenta oraz z samym prezydentem, aby omówić te zastrzeżenia, które prezydent zgłaszał do tej ustawy. Jestem przekonany, że nowy projekt ustawy spełni również te wymagania, których oczekuje prezydent - powiedział rzecznik rządu.

Fogiel: Weto nas zdziwiło

W rozmowie z Interią wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel powiedział, że partią rządzącą zdziwiło prezydenckie weto.

Prezydent skorzystał ze swoich uprawnień, ale co legło u podstaw tej decyzji, jest dla nas niezrozumiałe. To czysto techniczna ustawa organizująca prace rządu, nic więcej - mówił Fogiel.

KO: Nie odrzucimy weta

Decyzję prezydenta komentuje też opozycja. Szef klubu KO Cezary Tomczyk stwierdził, że ruch prezydenta świadczy o tym, że "imperium Jarosława Kaczyńskiego się sypie". Ta ustawa od samego początku jest fundamentalnie zła. Głosowaliśmy przeciwko niej w Sejmie, głosowaliśmy przeciw w Senacie i to weto to dobra wiadomość - skomentował decyzję prezydenta w rozmowie z dziennikarzami szef klubu KO Cezary Tomczyk. Dziś już widać, że imperium (Jarosława) Kaczyńskiego sypie się na naszych oczach - dodał.

Zaznaczył, że "decyzja jest dobra, ale raczej wynika z konfliktu pomiędzy rządem i Kaczyńskim a prezydentem, a nie ze spraw merytorycznych". Zwrócił uwagę, że prezydent Andrzej Duda ma swoją drugą kadencję, będzie chciał pokazać swoją niezależność, ale "to jest niezależność nieprawdziwa". Niewykluczone, że myśli też o tym, jak przejąć PiS po tym, jakBardzo dobrze już przestanie być prezydentem.

Szef klubu KO przypomniał, że zawetowana ustawa przede wszystkim zmienia strukturę rządu, przenosi nadzór nad lasami państwowymi, daje kompetencje Jarosławowi Kaczyńskiemu jako wicepremierowi, a także reguluje kwestie "gigantycznych podwyżek dla wiceministrów, prawie o 10 tys. zł".

Ustawa powinna być więc zawetowana, szkoda że w tle jest konflikt między ośrodkami władzy - zaznaczył Tomczyk. Poza tym wolałbym, by prezydent Andrzej Duda miał więcej odwagi i wetował ustawy, które rzeczywiście niszczą w Polsce demokracje - dodał.

Tomczyk zapowiedział zarazem, że KO na pewno nie przyłoży ręki do odrzucenia prezydenckiego weta (wymagane jest 3/5 głosów, czyli 276 przy pełnej frekwencji).

PSL: To wotum nieufności dla rządu

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z PAP powiedział, że weto Andrzeja Dudy "pokazuje jednoznacznie, że nie ma, zwłaszcza w czasie kryzysu i nawet w tak kluczowych sprawach dla funkcjonowania państwa i jego administracji, współpracy pomiędzy rządem, a prezydentem".

To swoiste wotum nieufności, jakie w stosunku do rządu premiera Mateusza Morawieckiego zgłasza prezydent Andrzej Duda - podkreślił lider PSL.

Według niego, "zabrakło rzetelnej dyskusji i pracy na tym projektem, zarówno ze strony administracji prezydenta, jak i rządu". Prezydent okazał się bezobjawowy, a rząd bezrefleksyjny - ocenił Kosiniak-Kamysz.