60 proc. rodziców daje swoim dzieciom kieszonkowe - wynika badać IPSOS-u. Coraz częściej jednak nastolatki próbują nie nadużywać hojności rodziców i szukają pracy. Pamiętać jednak muszą, że o legalnym zarobku mogą myśleć tylko ci, którzy ukończyli 15 lat.

REKLAMA

W Polsce nie ma tradycji, by dzieci na swoje kieszonkowe musiały zapracować. Coraz częściej jednak młodzi ludzie zabiegają o tzw. pracę sezonową, czyli pracę na czas wakacji. Zanim jednak osoba, która nie ukończyła 18. roku życia zostanie legalnie zatrudniona, musi spełnić kilka warunków.

Najważniejszy to zgoda rodziców, aby dziecko rozpoczęło pracę. Wymagane są także aktualne badania lekarskie i ważna legitymacja szkolna.

A ofert sezonowych – przynajmniej we wrocławskim biurze pośrednictwa pracy, które odwiedziła reporterka RMF – jest sporo i jest w czym wybierać. Promocje w hipermarketach, pomoc przy wykładaniu towaru na półki sklepowe, rozdawanie ulotek czy przeprowadzanie ankiet.

Stawka za godzinę w przypadku osób młodocianych wynosi od 3 do 8 zł; maksymalnie można w ciągu miesiąca zarobić nawet do 1,5 tys. złotych.

Jakie oferty proponuje z kolei jedno z młodzieżowych biur pośrednictwa pracy w Katowicach, posłuchaj w relacji reportera RMF Marcina Buczka:

Wiele jest jednak dzieci, które z powodu biedy w rodzinie zmuszone są zarabiać nielegalnie. Czarny rynek pracy dla dzieci – zwłaszcza teraz w wakacje - zdecydowanie się powiększy prognozuje rzecznik praw dziecka. Posłuchaj relacji reportera RMF Romana Osicy:

22:35