Na cmentarzu na warszawskich Powązkach "Kotana" pożegnały tysiące osób - rodzina, przyjaciele, przedstawiciele władz, podopieczni - narkomani i bezdomni, a także setki warszawiaków.

REKLAMA

Marek Kotański - charyzmatyczny terapeuta, świetny organizator - zginął w ubiegłą niedzielę w wypadku samochodowym. Dziś w strugach deszczu „Kotana” żegnały tłumy. Ciało z kościoła na cmentarz przewieziono na lawecie TIR-a. Wszędzie było mnóstwo kwiatów i wieńców.

Twórcę Monaru i Markotu chyba najbardziej opłakiwali jego podopieczni, ludzie, którym uratował zdrowie, a czasem nawet życie.

21 lat temu Marek Kotański stworzył Młodzieżowy Ruch na Rzecz Przeciwdziałania Narkomanii, czyli "Monar". Od 1994 roku istnieje "Markot" - instytucja walcząca z problemem bezdomności.

Oprócz ośrodków "Monaru" i "Markotu" Kotański założył 27 poradni terapeutycznych rozsianych po całej Polsce. Był inicjatorem wielu akcji, m.in. Łańcucha Czystych Serc, w którym setki tysięcy ludzi w geście solidarności w jednej chwili w różnych miejscach Polski połączyło swoje dłonie.

Prezydent odznaczył Marka Kotańskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Wszyscy zapewniają, że dzieło Kotańskiego będzie kontynuowane. Jednak tak naprawdę nikt go nie zastąpi.

06:50