Najszybsze trasy w całej Europie wyposażone są w systemy ostrzegania i monitorowania. Kamery przy autostradach są na Zachodzie tak powszechne, jak bary i stacje benzynowe. U nas takich systemów nie ma. Podobno nas na nie to stać...

REKLAMA

Systemy ostrzegania i monitorowania mogłyby być bardzo przydatne, choćby podczas dwóch piątkowych karamboli na autostradzie A4. Mógłby np. przestrzec kierowców przed wypadkiem i poprowadzić ich objazdami. W piątek policja przez dłuższy czas nie potrafiła określić, gdzie dokładnie doszło do karamboli, i dlatego kierowcy zaczęli się pchać w autostradowe korki.

Jednak w Polsce nie ma szans, aby systemy kierowania ruchem pojawiły się na autostradach - mówi dyrektor dolnośląskiego oddziału Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Aby stworzyć taki system jest konieczny monitoring, potem centrum obsługi tych danych, które spływają. A na powstanie takiego centrum po prostu nie ma pieniędzy.

Nie dość więc, że nie idzie nam budowa autostrad, to jeszcze w kwestii organizacji ruchu Europa coraz szybciej nam odjeżdża.