Tragiczny finał relaksu na nartach...

REKLAMA

Ta wiadomość zapewne wstrząsnęła światem przestępczym w Polsce. Pershing - domniemany szef gangu pruszkowskiego - nie żyje.

Jak przystało na prawdziwego gangstera, Pershing zginął od kul, w najmniej spodziewanym momencie. Było zimowe, niedzielne popołudnie, przed szesnastą. 45-letni Andrzej K. zjechał właśnie na nartach ze stoku Polany Szymoszkowej w Zakopanem. Pakował swój sprzęt do bagażnika ekskluzywnej limuzyny, srebrnego mercedesa S 500. Nagle tuż obok stanęło ciemnozielone audi... Z samochodu padły strzały. Dwóch mężczyzn - tylko jeden zamaskowany - użyło prawdopodobnie broni maszynowej lub automatycznej.... Co najmniej 8 kul trafiło Andrzeja K. Mężczyzna upadł na ziemię ciężko ranny w głowę i klatkę piersiową. Ktoś wezwał karetkę. Rannego przewieziono do szpitala, jednak nie udało się go uratować - zmarł w czasie próby reanimacji.

W międzyczasie tajemniczy napastnicy odjechali. Niewykluczone, że w audi, oprócz dwóch strzelających był jeszcze jeden mężczyzna. Kilkanaście minut później ich samochód znaleziono płonący w okolicy zakopiańskich skoczni.

Kim był Andrzej K.? Czym i komu tak się naraził?

Zastrzelony - znany pod pseudonimem Pershing - był domniemanym szefem gangu pruszkowskiego. Grupie przypisuje się handel kradzionymi samochodami, produkcję i sprzedaż narkotyków oraz wymuszanie okupów. Pershing zaprzeczał, że stał na czele gangu. Mówił że jest spokojnym mechanikiem samochodowym - zresztą, takie było jego wykształcenie. Mieszkał w Ożarowie Mazowieckim, gdzie wybudował sobie willę z kortem tenisowym i basenem. Znany był również ze swojej przyjaźni z Andrzejem Gołotą. Andrzej K. bywał na walkach naszego boksera, któremu po zwycięstwie wręczał ogromne bukiety róż.

Pershing wiele razy wchodził w konflikt z prawem. Siedział w więzieniu za kupno samochodu, o którym wiedział, że jest kradziony. Był również skazywany za wymuszenie fikcyjnego długu - 20.000 dolarów. Przed warszawskim sądem miał sprawę kupna pochodzących z przemytu papierosów wartości 240 tysięcy złotych Więzienie opuścił w sierpniu ubiegłego roku.

Po zatrzymaniu szefa wołomińskiej mafii, Henryka N., pseudonim Dziad, Pruszków stał się najpotężniejszą grupą przestępczą w Polsce. Od kilku lat mówiło się o porachunkach między Pruszkowem a gangiem wołomińskim, kierowanym przez Dziada. W lutym 1996 w centrum Pruszkowa zastrzelono Wojciecha K., pseudonim "Kiełbasa", jednego z domniemanych przywódców gangu pruszkowskiego.

Pershing wielokrotnie oskarżał Dziada o to, że chce go zabić. Nieoficjalnie wiadomo, że nie pozostawał dłużny Wołominowi - miał zorganizować zamach na Dziada. Kiedy uzbrojeni członkowie gangu pruszkowskiego jechali go zastrzelić, policja zatrzymała ich pod zarzutem nielegalnego posiadania broni.

Jak dowiedziała się sieć RMF, przed feralną niedzielą, w piątek, Pershing był w Trójmieście. Spotkał się tam ze swoimi współpracownikami. W nocy, z soboty na niedzielę, samochód jednego z nich - Rocky'ego - wyleciał w powietrze. Czy było to ostrzeżenie dla Andrzeja K.?? Mówi się o tym, że Pershing usiłował skonstruować swoją własną grupę na Wybrzeżu, ale tamtejsi gangsterzy, czerpiący gigantyczne zyski z handlu narkotykami, skutecznie mu się przeciwstawiali

Sprawą zabójstwa Pershinga zajmuje się specgrupa wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Komendy Głównej Policji. Kilkanaście dni temu Andrzeja K. zatrzymali na lotnisku w Warszawie anty-terroryści. Po przeszukaniu zwolniono go. Akcja miała pokazać, że policja obserwuje każdy jego ruch. Jak się okazało w Zakopanem - nie tylko policja. Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń na Polanie Szymoszkowej to porachunki świata przestępczego. Policja nie wyklucza, że była to egzekucja na zlecenie. Jak ustaliła sieć RMF, wcześniej zakopiańska policja oraz pogotowie otrzymały informację o poważnym wypadku za miastem. Prawdopodobnie chodziło o to, by odciągnąć te służby od miejsca zabójstwa. Ciemnozielone audi, z którego padły strzały, był skradziony kilka dni wcześniej w Krakowie specjalnie po to, aby użyć go do zabójstwa. Na miejscu strzelaniny było wiele osób, jednak wszyscy twierdzą teraz, że nic nie widzieli, bo kiedy padły strzały rzucili się na ziemię.

Być może więcej światła na całą sprawę rzuci zawartość laptopa Pershinga. Jak nieoficjalnie dowiedziała się sieć RMF, w samochodzie zastrzelonego znaleziono komputer osobisty. Być może policja znajdzie w nim informacje dotyczące interesów i kontaktów zastrzelonego. Innym cennym źródłem informacji może być... złamana karta SIM z komórki Andrzeja K. Kiedy domniemany szef Pruszkowa został postrzelony, towarzysząca mu kobieta wyjęła z jego telefonu kartę i złamała ja. Mimo to policyjni eksperci i tak powinni odczytać zakodowane na niej numery.

RMF FM 1999.12.09