Nie będzie wytycznych dla szpitali, w jaki sposób mają tworzyć listy pacjentów oczekujących na wizytę. Zdaniem ministra zdrowia, szpitale i kliniki same muszą zastanowić się, jak takie listy utworzyć.

REKLAMA

Na razie to wymyślanie idzie bardzo opornie. Jednym z takich miejsc, gdzie listę utworzono jest Instytut Kardiologii w Warszawskim Aninie.

Aby się znaleźć na takiej liście, pacjent musi się najpierw w szpitalu zarejestrować. Po dokładnym przeanalizowaniu jego medycznej dokumentacji, lekarze podejmą decyzję, które miejsce na liście chory dostanie: Kierujemy się głównie stanem klinicznym chorych; tzn. im chory wymaga pilniejszego zabiegu, tym krócej czeka - mówi kardiolog Zbigniew Chmielak.

Jak dodaje, pacjent ma dostęp do listy przez Internet; może więc o każdej porze dnia i nocy sprawdzić, ile jeszcze czasu zostało mu do spotkania z lekarzem. W internetowej kolejce do instytutu kardiologii czeka już ponad 5 tysięcy osób.