Zapadł precedensowy wyrok, który może uruchomić lawinę odszkodowań. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Jerzemu Broniowskiemu należy się odszkodowanie za mienie pozostawione na Wschodzie. Na rozpatrzenie czeka 167 podobnych wniosków.

REKLAMA

Polska naruszyła prawo własności i przegrała przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Trybunał nie zasądził odszkodowania, ale dał pół roku Polsce na załatwienie sprawy; określił zasadę i chociaż to połowa drogi, Polska nie będzie mogła zwlekać i uprawiać „strusiej polityki” – komentuje prof. Zdzisław Galicki. To jest ostatnie ostrzeżenie przed lawiną możliwych orzeczeń.

Odszkodowania nie muszą być wypłacane od razu – mówi mec. Roman Nowosielski. I choć rząd straszy konsekwencjami dla budżetu, to trzeba pamiętać – dodaje – że nie istnieje alternatywa sprawiedliwość albo równowaga budżetowa. To nie są ludzie pazerni, oni swoje przecierpieli, byli w Kałudze, na Kołymie, na Syberii. Cieszą się, że żyją, ale nie chcą być dalej okradani - mówi mec. Nowosielski.

Zabużanie chociaż cieszą się z precedensowego orzeczenia, nie ufają rządowi. To wszystko gra na zwłokę, czekanie aż my powymieramy - mówią.

O odszkodowania stara się około 80 tysięcy zabużan. Ze wschodnich kresów Rzeczpospolitej przesiedlono blisko 2 miliony osób, większość roszczeń zaspokojono jeszcze w PRL-u, ale wartość wniosków oczekujących na wydanie decyzji to ponad 10 miliardów złotych.