Czy to możliwe, że kobiecie, która pod wpływem alkoholu spowodowała wypadek, badania nie wykryły we krwi ani promila? Możliwe, bo próbki krwi można zamienić. Taka historia wyszła na jaw po oszustwie jednej z mieszkanek Pawłowa w Świętokrzyskiem.

REKLAMA

We wrześniu ubiegłego roku Lidia G. spowodowała wypadek. Ucierpiały dwie osoby, w tym kobieta w ciąży. Sprawczyni wypadku nie miała dość siły, by dmuchać w alkomat, miała jednak dość siły, by się awanturować. Nie bez znaczenia jest fakt, że była żoną wójta i miała syna policjanta. Delikwentkę przewieziono do szpitala w Starachowicach, gdzie pobrano krew do sprawdzenia Prokuratura nie kryła zdziwienia, kiedy przyszły wyniki z Łodzi. Krew była wolna od alkoholu. Szef prokuratury nakazał ponowne badanie i wtedy okazało się, że pierwsza i druga próbka krwi należą do dwóch osób. Stwierdzono, że krew wolna od alkoholu została pobrana od córki kobiety. Według prokuratury próbkę podmieniono w jednym z trzech miejsc – w szpitalu, w Komendzie Policji w Starachowicach lub w drodze do łódzkiego laboratorium. Nie wykazano jednak, kto to zrobił, więc śledztwo w tej sprawie umorzono. Udało się natomiast wykryć jak można oszukać pakiety z próbkami krwi. Wszystkiemu winne samoprzylepne banderole, które można odkleić, zmienić zawartość pakietu i z powrotem to zakleić bez pozostawiania specjalnie widocznych śladów. Banderole pochodzą z biura logistyki Komendy Głównej Policji. Przy okazji kazało się, że przepis regulujący sposób przewożenia próbek krwi obchodzi dziś 40 urodziny. Używanie ich reguluje zarządzenie Komendanta Głównego Milicji Obywatelskiej z 1961 roku.

16:35