Trzy osoby nie żyją, cztery inne w stanie krytycznym przebywają w szpitalach. Takie żniwo zebrał alkohol metylowy w zachodniopomorskiem. Metanol jako wódkę sprzedawano na targowisku w Resku. Według ustaleń policji, truciznę skradziono wcześniej z magazynu miejscowego szpitala.

REKLAMA

W dalszym ciągu stan pacjentów po spożyciu metanolu określany jest jako bardzo ciężki. Wszyscy zatruci, tj. trzy osoby przebywające na oddziale intensywnej opieki medycznej szpitala w Gryficach i mężczyzna przetransportowany śmigłowcem do kliniki w Szczecinie jak dotąd nie odzyskali przytomności. Zdaniem szefa gryfickiego OIOM-u doktora Zygmunta Czarneckiego jakiejkolwiek poprawy należy spodziewać się najwcześniej za dwa dni. Nie ma jednak co liczyć na odzyskanie całkowitej sprawności poszkodowanych. Metanol atakuje wzrok, serce i mózg. Powikłania mogą być zatem bardzo skomplikowane a skutki wypicia tej trucizny nieodwracalne. Po czym poznać, ze spożywaliśmy metanol a nie zwykły alkohol?: "Pierwsze objawy są takie jak po spożyciu alkoholu etylowego tylko bardziej nasilone: bóle głowy, osłabienie, mdłości, wymioty, bóle brzucha, łydek, widzenie jak za mgłą, ślepota". Od wczoraj nie odnotowano żadnego przypadku utraty przytomności czy innych wspomnianych objawów. Wydaje się więc, że mieszkańcy Reska i okolic wzięli sobie do serca ostrzeżenia kierowane tak ze strony policji jak i lekarzy.

Złodziejem okazał się mężczyzna, który wraz ze swoimi klientami przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Wciąż nie wiadomo, ile konkretnie osób kupiło na bazarze w Resku alkohol metylowy zamiast wódki. Policja wciąż apeluje, by nie pić alkoholu niewiadomego pochodzenia. Jedna z ofiar fałszywego alkoholu jeszcze wczoraj po badaniach opuściła szpital. Jak twierdzi - wypiła tylko jeden kieliszek metanolu. Doraźnym środkiem hamującym szkodliwe działanie metanolu jest jakikolwiek inny alkohol.

Foto RMF

12:05