Ponad 1 mln wierzytelności ma gmina Oborniki Śląskie koło Wrocławia - między innymi z niezapłaconych podatków. Władze gminy wpadły na pomysł takiego ściągnięcia zaległości, by nie doprowadzić do upadłości firm-dłużników. Mogą oni spłacać swoje zaległości w naturze.

REKLAMA

Słuchając o pomyśle władz Obornik, można sobie wyobrazić, że zadłużone firmy przynoszą do urzędu gminy na przykład warzywa i owoce ze swoich pól, czy przyprowadzają krowy. Nic bardziej mylnego – wójt zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami i liczy się tylko gotówka.

Dlatego urząd kojarzy ze sobą firmy – np. tartak ma dostarczyć drewno na parkiet w nowobudowanym gimnazjum firmie, która buduje szkołę. Jemu zapłaci wykonawca, tylko, że nie wpłaci na jego konto, tylko na konto gminy wpłaci jego zaległości - mówi burmistrz Paweł Misiorek. Jak sprawdził reporter RMF, zadowolony jest tartak, firma budowlana no i oczywiście gmina.

Największy dłużnik Obornik, służba zdrowia, chce zapłacić gruntami. Burmistrz mówi, że w ten sposób uda się odzyskać nawet 1/3 długów.

14:40