Grożenie jednemu z górników, postrzelonych w czasie pacyfikacji kopalni „Wujek” – taki zarzut postawił byłemu porucznikowi Milicji Obywatelskiej katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej.

REKLAMA

Henryk N. chciał uzyskać od górnika określone zeznania. Potem nakazał mu podpisać zafałszowany protokół z przesłuchania. Zdaniem IPN, utrudniło to śledztwo w sprawie tragedii w „Wujku” i pomogło strzelającym do górników 16 grudnia 1981 roku uniknąć odpowiedzialności.

Sprawę Henryka N. wyłączono z szerszego śledztwa, w którym zarzuty postawiono prokuratorom wojskowym, którzy zdaniem IPN utrudniali pierwsze śledztwo po tragedii w kopalni. Mężczyźnie może grozić do 10 lat więzienia. 69-letni dziś Henryk N. nie przyznał się do winy.

W czasie pacyfikacji kopalni „Wujek” zginęło 9 górników. Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono z powodu „braku ustawowych znamion przestępstwa”. Przyjęto bowiem tezę o obronie koniecznej milicjantów.