Szef Portów Lotniczych Zbigniew Lesiecki został odwołany, a do dymisji podał się szef Urzędu Lotnictwa Cywilnego Marek Sidor. Nie wiadomo na razie, czy dymisje mają związek z raportem NIK-u. Kontrolerzy alarmują, że bezpieczeństwo polskich lotnisk pozostawia wiele do życzenia.

REKLAMA

Zdaniem wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli nawet ataki terrorystyczne z 11 września nie skłoniły lotniskowych decydentów do poprawy tego stanu rzeczy.

NIK sprawdzał tylko część zabezpieczeń. Nie zajmował się np. jakością kontroli bagażu i osobistej, raport skupia się na lotniskowej infrastrukturze. Kontrolujących szczególnie poruszył stan lotniskowych ogrodzeń.

Dziki zrywają siatki w porcie szczecińskim, sarny paradują obok pasa startowego w Rzeszowie, a na lotnisko Okęcie można łatwo dostać się, pokonując 1,5-metrowy płotek – przez nikogo nie strzeżony. Można dotrzeć prosto do płyty rządowej lotniska na Okęciu - mówił wiceszef NIK Krzysztof Szwedowski.

Co ciekawe, nie polemizował z nim odpowiedzialny za bezpieczeństwo lotnisk Marek Diling. Mechaniczny płot jest tylko znakiem w terenie, że poza tym terenem można osobę, która tam się znajduje zatrzymać, ukarać administracyjnie za obecność na terenie lotniska - tłumaczył.

Jak mówił Diling, dla terrorystów płot nie jest żadną przeszkodą i nie ma takiego lotniska na świecie, które byłoby w 100% bezpieczne. Jego zdaniem polskie porty lotnicze, mimo uchybień, spełniają wszelkie światowe standardy.

08:20