Związek Nauczycielstwa Polskiego i samorządy łączą siły. Jak stwierdził Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich: "Anna Zalewska zbliżyła nas do związków zawodowych jak żaden minister do tej pory". Teraz we wspólnym apelu do rządu ZNP i samorządowcy domagają się zwiększenia nakładów na oświatę. "W Polsce wydaje się na edukację w przeliczeniu na jednego mieszkańca 584 euro, średnia europejska to 1400 euro" - podał Wójcik, a Andrzej Porawski, sekretarz strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, podkreślał: "W ostatnich trzech latach część oświatowa subwencji szkolnej wzrosła o 3 mld złotych, natomiast wydatki bieżące (...) o 9 mld złotych. (...) Stało się tak z powodu reformy edukacji i wzrostu wynagrodzeń nauczycieli".

REKLAMA

Związek Nauczycielstwa Polskiego i samorządowców połączyły dwa postulaty.

Pierwszy dotyczy podniesienia subwencji oświatowej dla samorządów.

Nie wszystkie samorządy są tak bogate, że będą w stanie sfinansować zadania, które przerzuca na nie ministerstwo edukacji - tłumaczył Sławomir Broniarz jeszcze przed spotkaniem z przedstawicielami Związku Miast Polskich.

Ci ostatni poinformowali zaś po rozmowach, że będą ubiegać się o osobne spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim - proponują termin 11 kwietnia - a chcieliby rozmawiać z nim o coraz większych wydatkach na oświatę, które samorządy muszą ponosić.

Andrzej Porawski, sekretarz strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, przekonywał, że to, co szefowa MEN Anna Zalewska mówi o wzroście subwencji oświatowej, to nieprawda.

W ostatnich trzech latach część oświatowa subwencji szkolnej wzrosła o 3 mld złotych, natomiast wydatki bieżące - czyli bez inwestycji i bez wydatków unijnych - o 9 mld złotych - podkreślił.

Trzeba wyraźnie powiedzieć, dlaczego tak się stało. Stało się tak z powodu reformy edukacji i wzrostu wynagrodzeń nauczycieli. My nie oszczędzamy na nauczycielach, o czym świadczą nasze wydatki, w tym wzrost wydatków na cele płacowe, ale my mamy szersze zadania niż tylko płace nauczycieli, a w coraz szerszym stopniu musimy przeznaczać na to środki własne, które przeznaczaliśmy na inne zadania - mówił Andrzej Porawski.

Uważamy, że nauczyciele muszą więcej zarabiać, nie oszczędzamy na nauczycielach, nie chcemy oszczędzać na nauczycielach, ale konieczna jest polityczna decyzja na szczeblu centralnym o wzroście nakładów na edukację, całą edukację: płace i jakość szkół, warunki pracy nauczycieli i warunki nauki uczniów - przekonywał.

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich przytoczył natomiast dane OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) o nakładach na edukację.

W Polsce wydaje się na edukację w przeliczeniu na jednego mieszkańca 584 euro, średnia europejska to 1400 euro. Są kraje w Unii Europejskiej, które wydają na edukację w przeliczeniu na jednego mieszkańca 7-8 razy więcej niż w Polsce - zaznaczył.

Dlatego mówimy wyraźnie: podstawą dobrze funkcjonującej oświaty, dobrego kształcenia, a w kontekście długoterminowym: rozwoju Polski, jest zwiększenie nakładów na edukację - podkreślał.

Oświadczył również, że w budżecie państwa na 2019 rok nie ma środków na zapowiedzianą na wrzesień przez szefową MEN Annę Zalewską kolejną pięcioprocentową podwyżkę dla nauczycieli.

Pytaliśmy, w którym miejscu w budżecie są te pieniądze. Wskazywaliśmy, że kwota 680 mln złotych, o której mówi MEN, jest kwotą zaniżoną. Samorządy w ubiegłym tylko roku otrzymały na podwyżkę o 600 mln złotych mniej, niż powinny - ta zaniżona kwota skutkuje także niedoborem w tym roku - alarmował Marek Wójcik.

Nie mamy w budżecie środków na tę podwyżkę. W związku z tym prosimy pana premiera, panią minister finansów o spotkanie (...). Chcielibyśmy powiedzieć prawdę, jak wygląda finansowanie oświaty w Polsce, jakie jest zaangażowanie samorządów. Mamy wrażenie, że panu premierowi podpowiada się złe liczby i pan premier nie zna wszystkich faktów dotyczących finansowania oświaty. Mamy nadzieję, że do tego spotkania dojdzie. Zaproszenia wychodzą, to spotkanie będzie 11 kwietnia. Sądzimy, że po tym spotkaniu pan premier i pani minister finansów z większą życzliwością podejdą do naszych postulatów - podsumował.

O tym, że "rośnie luka między subwencją oświatową a wydatkami samorządów terytorialnych na zadania oświatowe", mówił w czasie konferencji prasowej również szef ZNP.

Podkreślał również, że "zdaniem ZNP, nie da się przerzucić kosztów wdrażania regulacji płacowych nauczycieli - nawet w tej bardzo okrojonej wersji, której nie akceptujemy, a która jest lansowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej - na samorząd terytorialny".

Nie akceptujemy tego rodzaju retoryki, nie akceptujemy sytuacji, gdzie jesteśmy odsyłani - jeżeli chodzi o nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami - do samorządów, dlatego że domagamy się zwiększenia nakładów na edukację. To jest stały, niezmienny postulat ZNP od wielu lat - mówił.

Zwracamy się do pani premier Szydło, która jest szefem zespołu negocjacyjnego, aby ten fakt, o którym mówię, czyli potrzebę zwiększenia nakładów na edukację poprzez zwiększenie subwencji oświatowej, uwzględniła w swojej wizji rozwiązania konfliktu z nauczycielami. Nie można bowiem próbować przekazać nauczycielom komunikatu, że "jeżeli chcecie podwyżek, to idźcie do samorządu" - dlatego że to strona rządowa decyduje o 94 procent naszego wynagrodzenia, w tym: elemencie kluczowym, jakim jest wynagrodzenie zasadnicze - podkreślał.

ZNP zadeklarowało, że poruszy temat subwencji oświatowej podczas poniedziałkowych negocjacji z zespołem kierowanym przez Beatę Szydło.

Drugi wspólny postulat ZNP i samorządowców dotyczy dodatkowych środków na podwyżki dla pracowników oświaty niebędących nauczycielami, a zatrudnianych właśnie przez samorządy.

My zostaniemy z problemem znaczących różnic płacowych między nauczycielami a pracownikami obsługi - wyjaśniał przed spotkaniem ze związkowcami Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Sławomir Broniarz podkreślał zaś na konferencji prasowej: Nie da się tego kraju rozwijać, zmniejszając nakłady na edukację. Nie da się tego kraju rozwijać, przerzucając ciężar i odpowiedzialność za tę najważniejszą dziedzinę życia społecznego na samorządy terytorialne.

Strajk nauczycieli coraz bardziej realny. W czasie egzaminów w szkołach

We wtorek - dzień po zakończonych bez porozumienia rozmowach z rządem - Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych podtrzymały w piśmie do wicepremier Beaty Szydło żądania zgłoszone w ramach sporów zbiorowych: domagają się podniesienia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi placówek oświatowych o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia tego roku.

Związki grożą strajkiem, który miałby rozpocząć się 8 kwietnia, a więc tuż przed zaplanowanym na 10, 11 i 12 kwietnia egzaminem gimnazjalnym i egzaminem ósmoklasisty, który ma odbyć się 15, 16 i 17 kwietnia. Tylko nieco później - 6 maja - rozpoczną się matury.

Na razie zdecydowano o odroczeniu rozmów z rządem: kolejna tura negocjacji zaplanowana jest na 1 kwietnia.