Wciąż nie udało się zidentyfikować 40 ciał ofiar czwartkowych ataków w stolicy Hiszpanii. Na informację, czy ktoś bliski zginął w zamachach, rodziny będą musiały czekać nawet kilka tygodni, bo tyle trwają badania DNA. W atakach terrorystycznych zginęło 200 osób z 13 krajów; wśród nich jest 4 Polaków.

REKLAMA

Prowizoryczna kostnica, gdzie zwieziono ciała ofiar czwartkowego zamachu, znajduje się w pawilonie centrum kongresowego w Madrycie. Kilka lat temu właśnie w tym budynku Polska była przyjmowana do NATO. Teraz mówi się o nim „pawilon łez”.

Od dwóch dni pełno tu ludzi, którzy próbują ustalić, czy są tam także zwłoki ich najbliższych. To bardzo trudne, zwłaszcza dla zdezorientowanych rodzin. Nadzieja miesza się ze strachem, wiara z smutkiem. Pomóc tym ludziom można tylko w jeden sposób – mówi korespondentce RMF jedna z lekarek pomagająca rodzicom. Najważniejsze to słuchać, co mówią, a jeśli milczą, to milczeć razem z nimi.

Niestety, nie można wykluczyć, że wśród 40 niezidentyfikowanych zwłok, nie ma już Polaków. Aby pomóc w ustaleniu tożsamości ofiar, Hiszpanie ściągnęli nawet specjalistów z Izraela.

Przypomnijmy, wśród 200 ofiar madryckiej tragedii jest 4 Polaków - 7-miesięczna Partycja, jej ojciec i dwie kobiety. W szpitalach ciągle przebywa pięcioro Polaków - jedna osoba jest w stanie ciężkim.

14:35