70 procent amatorów białego szaleństwa wyjeżdża na narty za granicę. W Polsce trudniej trafić na dobrą pogodę, góry są mało atrakcyjne cenowo, a trasy narciarskie gorzej przygotowane. Polskich narciarzy do wyjazdów przyciąga też możliwość zwiedzenia danego kraju.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Polacy wolą jeździć na narty za granicę
Zagraniczne eskapady są coraz atrakcyjniejsze cenowo. Wyjazdy do Włoch, Szwajcarii i Austrii oscylują w granicach 1800 - 2000 zł za tydzień. To cena z dojazdem, karnetem narciarskim oraz wyżywieniem. Ponadto na stokach w tych krajach śnieg utrzymuje się aż do połowy kwietnia, więc mamy gwarancję, że naprawdę pojeździmy na nartach - podkreśla pracownik łódzkiego biura turystycznego.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Polskie góry wciąż przegrywają z Alpami
Jednak nie tylko kwestie finansowe działają na niekorzyść polskich gór. Tatry czy Karkonosze przegrywają konkurencję z Alpami głównie ze względu na stan wyciągów i tras narciarskich. Czego najbardziej brakuje narciarzom? Wszyscy marzą o skipasie i specjalnych skibusach między stacjami narciarskimi - mówi prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Skargi narciarzy
Spory problem stanowią także drogi dojazdowe do stoków. Na Dolnym Śląsku niektóre są tak wąskie, że dwa samochody jadące z naprzeciwka nie mogą się minąć. Narciarze narzekają także, że za toalety przy stokach - o ile takowe są - trzeba słono płacić. Do tej listy skarg dopisać trzeba bardzo drogie parkingi. Między innymi z tych powodów Dolnoślązacy coraz częściej jeżdżą na narty do Czech, gdzie parkingi są bezpłatne, stoki dłuższe, a karnety tańsze.