Koniec marzeń o MŚ 2014. Polscy piłkarze przegrali w Charkowie z reprezentacją Ukrainy 0:1. W 64. minucie spotkania po błędzie naszej obrony na listę strzelców wpisał się Andrij Jarmołenko. A tylko zwycięstwo mogło przedłużyć nadzieje biało-czerwonych na awans do przyszłorocznego mundialu.

REKLAMA

Waldemar Fornalik zdecydował się wystawić w wyjściowym składzie dwóch defensywnych pomocników. Obok Grzegorza Krychowiaka znalazł się Mariusz Lewandowski. Wpływ na tę decyzję selekcjonera miał z pewnością fakt, że Lewandowski od lat gra w lidze ukraińskiej i bardzo dobrze zna możliwości Ukraińców. W bramce Fornalik ponownie postawił na Artura Boruca. Linię obrony tworzyli Artur Jędrzejczyk, Kamil Glik, Łukasz Szukała i Grzegorz Wojtkowiak. W pomocy, oprócz wspomnianej dwójki, pojawili się Jakub Błaszczykowski, Waldemar Sobota i Mateusz Klich, a w ataku oczywiście Robert Lewandowski.

Pierwsze minuty meczu były w wykonaniu Ukraińców bardzo ostre. Po faulu Stjepanienki na Klichu szwedzki sędzia Jonas Eriksson pokazał Ukraińcowi żółtą kartkę. Kilka minut później za ostry wślizg w nogi Krychowiaka żółtą kartką został ukarany Edmar. A to właśnie on na początku meczu groźnie strzelał na bramkę Boruca, ale piłka minęła słupek.

Początek spotkania dość wyrównany. Polacy próbowali konstruować akcje, ale Ukraińcy bezpardonowo przerywali te ataki. Sami próbowali szczęścia w strzałach z dystansu.

Najlepszą okazję Polacy mieli w 27. minucie, kiedy to Glik uderzył głową piłkę, ta zmierzała w światło bramki, ale w ostatniej chwili wybił ją stojący na linii bramkowej Konoplianka. Ukraińcy zrewanżowali się chwilę później, kiedy potężnie strzelił Sawczuk, ale znów piłka minimalnie minęła polską bramkę.

Z upływem czasu biało-czerwoni coraz pewniej czuli się w ataku pozycyjnym, mieli jednak problemy z dojściem do sytuacji bramkowych. Próbował Robert Lewandowski, świetnie strzelił Sobota, ale piłkę przeniósł nad poprzeczką Piatow. Ukraińcy próbowali długich podań i strzałów z dystansu, ale Boruc bronił pewnie i w kilku sytuacjach nie dał się zaskoczyć. W efekcie dość wyrównana pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Łukasz Szukała (po lewej) obok padającego na murawę Artura Jędrzejczyka i interweniującego Tarasa Stepanenki / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Jakub Błaszczykowski obok nadbiegającego Jewhena Konoplianki / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Jakub Błaszczykowski / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Ukraińcy cieszą się z gola Jarmołenki / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Robert Lewandowski i Yaroslav Ratykskiy / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Stoją od lewej: Łukasz Szukała , Grzegorz Wojtkowiak , Kamil Glik , Artur Jędrzejczyk , Mariusz Lewandowski , bramkarz Artur Boruc, Grzegorz Krychowiak; kucają od lewej: Mateusz Klich , Waldemar Sobota , Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Robert Lewandowski (po lewej) i Łukasz Szukała po końcowym gwizdku sędziego / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Sławomir Peszko / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Waldemar Fornalik / fot. PAP/Radek Pietruszka /
Robert Lewandowski i Yevhen Konopilanka / fot. PAP/Radek Pietruszka /

W przerwie Fornalik nie zdecydował się na zmiany, na drugą połowę wyszła ta sama jedenastka. I sytuacja na boisku w pierwszych minutach drugiej połowy przypominała pierwszą część. Polacy grali szybko i składnie, Ukraińcy próbowali kontr i natychmiast przerywali akcje Polaków. Często faulując - tak jak Rakicki, który w 55. minucie zobaczył żółtą kartkę za spóźniony wślizg w nogi Błaszczykowskiego. Pomocnik Borussii Dortmund popisał się ładnym rajdem kilka minut później, ale spóźnił się ze strzałem i nie zagroził bramce Ukraińców.

Po godzinie gry na boisku pojawił się Sławomir Peszko, który zajął miejsce Soboty. A chwilę później Polacy stracili gola. Wystarczył jeden błąd obrony. Konoplianka dośrodkował z lewego skrzydła, Wojtkowiak nie sięgnął piłki, tę przyjął spokojnie stojący w polu karnym Jarmolenko i ładnym strzałem w górny róg nie dał szans Borucowi. Fornalik zareagował natychmiast, wpuszczając na boisko Adriana Mierzejewskiego w miejsce Klicha. Ale to Ukraińcy grali w tym momencie bardzo dobrze, a Polacy popełniali coraz więcej błędów.

W 70. minucie Polacy mieli rzut wolny z odległości 20 metrów. Przy piłce stali Błaszczykowski i Lewandowski, w końcu ten drugi zdecydował się na strzał, ale uderzył bardzo niecelnie. Kilka minut później znów się nie popisał - po dośrodkowaniu piłka trafiła do niego tuż przed bramkę, ale jego strzał głową znów poszybował w trybuny. Kolejny atak Polaków, składną akcję lewą stroną próbował wykończyć Peszko, ale trafił w boczną siatkę.

W 76. minucie ostatnia zmiana w polskiej drużynie - za Mariusza Lewandowskiego wszedł Piotr Zieliński. Ale Polacy mieli już coraz mniej sił, coraz częściej to oni musieli faulować, by przerwać kontry Ukraińców. I tak żółte kartki dostali Peszko i Szukała. Już nie było sił, już nie było wiary. Ostatnie minuty to nieporadne próby ataków i coraz większe święto na trybunach. Wszak ten wynik bardzo przybliża Ukraińców do mundialu. Nam niestety porażka zamknęła drogę na brazylijskie boiska.

Ukraina - Polska 1:0 (0:0)

Bramka: Andrij Jarmołenko (64).

Żółte kartki:

Ukraina - Taras Stiepanienko, Edmar, Jarosław Rakicki, Jewhen Chaczeridi,

Polska - Sławomir Peszko, Łukasz Szukała.

Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja).

Widzów: 39 130.

Składy drużyn:

Ukraina: Andrij Piatow; Artem Fedecki, Jewhen Chaczeridi, Jarosław Rakicki, Wiaczesław Szewczuk; Andrij Jarmołenko (90-Ołeh Husiew), Rusłan Rotan, Taras Stiepanienko, Edmar (90+2-Roman Bezus), Jewhen Konoplianka; Roman Zozulia (62-Marko Devic).

Polska: Artur Boruc; Artur Jędrzejczyk, Łukasz Szukała, Kamil Glik, Grzegorz Wojtkowiak; Grzegorz Krychowiak, Mariusz Lewandowski (75-Piotr Zieliński); Jakub Błaszczykowski, Mateusz Klich (66-Adrian Mierzejewski), Waldemar Sobota (61-Sławomir Peszko); Robert Lewandowski.