Amerykańskie ekipy dochodzeniowe, prowadzące śledztwo w sprawie poniedziałkowej katastrofy Airbusa w Nowym Jorku, przyspieszają prace. Okazało się bowiem, że jedna z czarnych skrzynek - uszkodzona w wyniku katastrofy – zawiera jednak dane, umożliwiające odczytanie parametrów. W poniedziałkowej katastrofie zginęło 260 osób.

REKLAMA

Trwają ustalenia przyczyn oderwania się od kadłuba statecznika pionowego. Jako możliwą przyczynę przeciążenia kadłuba podaje się turbulencje powietrza pozostawioną za startującym chwilę wcześniej Boeingiem 747. Niewykluczone, że Airbus znalazł się zbyt blisko tamtej maszyny. Wiadomo również, że 13 lat temu, przed dostarczeniem feralnego Airbusa liniom American Airlines, naprawiano jeden z trzpieni mocujących statecznik z lewej strony. Badania silników jeszcze się nie zakończyły, ale odczytanie części zapisu czarnej skrzynki wskazuje już teraz, że działały one w momencie, gdy piloci zaczynali tracić kontrolę nad samolotem. Na razie nie znaleziono nic, co wskazywałoby, że katastrofa Airbusa była wynikiem sabotażu. A czym tak naprawdę jest owa tajemnicza czarna skrzynka - najbardziej poszukiwany przedmiot po każdej katastrofie samolotu? Beata Lubecka rozmawiała na ten temat z fachowcami:

Trzy dni po katastrofie, rodziny wielu ofiar wciąż nie zgłosiły się by zidentyfikować szczątki swoich bliskich. Większość ofiar to obywatele Dominikany. Dlaczego nie zgłaszają się ich rodziny - starał się to wytłumaczyć przywódca dominikańskiej społeczności w Nowym Jorku. "Zwrócili się do mnie, gdyż boją się zgłosić po ciała swych bliskich. Zapytałem dlaczego. Odpowiedzieli, że przebywają w Stanach Zjednoczonych nielegalnie i boją się, czy po tym wszystkim nie zostaną deportowani" – mówił Fernando Mateo.

Airbus A-300 linii lotniczych American Airlines rozbił się w poniedziałek o 15:17 czasu polskiego, osiem kilometrów od nowojorskiego lotniska im. JFK. Maszyna leciała z Nowego Jorku do Santo Domingo na Dominikanie. W niecałe dwie minuty po starcie na taśmie zarejestrowano grzechoczące odgłosy w samolocie.> Kilka sekund później pilot poinformował wieżę, że samolot prawdopodobnie wpadł w turbulencje. Dwie minuty od startu - kolejne grzechocące odgłosy. Kilka sekund później - drugi pilot, który kieruje maszyną, chce więcej ciągu i wydaje polecenie: "maksymalna moc". Następne sekundy - piloci mówią, że tracą kontrolę nad samolotem, powtarzają to kilka razy. 2 minuty i 20 sekund od startu urywa się zapis na czarnej skrzynce; samolot rozpada się na co najmniej cztery części i spada na nowojorską dzielnicę Queens. Na pokładzie było 260 osób – wszyscy zginęli. Prócz nich śmierć poniosło także 9 osób na ziemi.

Dlaczego spadają samoloty?

Kiedyś spadały, bo były niedoskonałe. Teraz przyczyny są bardziej złożone. Do katastrof lotniczych dochodzi w wyniku błędów pilotów, błędów kontrolerów ruchu, problemów technicznych, czy złej pogody. Wśród przyczyn wymienia się także wybuch bomby na pokładzie czy porwanie. Ale i tak samolot jest najbezpieczniejszym środkiem transportu. Ze statystyk wynika, że - by zginąć w katastrofie lotniczej trzeba by bez przerwy latać 26 tysięcy lat. Te same statystyki pokazują, że samoloty znacznie częściej rozbijają się w Afryce niż w Europie czy Stanach Zjednoczonych.

W Polsce doszło do dwóch wielkich katastrof. Obie były spowodowane błędami konstrukcyjnymi samolotu IŁ 62-A. Ponad 21 lat temu przed pasem startowym na Okęciu rozbił się "Mikołaj Kopernik" - zginęło 87 osób. 14 lat temu, 9 maja 1987 roku na Las Kabacki spadł Tadeusz Kościuszko. Leciał z Warszawy do Nowego Jorku. Nad Grudziądzem doszło do awarii jednego z dwóch silników. Maszyna zaczęła płonąć. Zawróciła do Warszawy. Niestety nie doleciała. Runęła na ziemię niedaleko mieszkaniowej dzielnicy Ursynów. Zginęli wszyscy na pokładzie - 183 osoby. Był to najtragiczniejszy wypadek w historii polskiego lotnictwa. Oto jak naoczni świadkowie wspominali feralny lot IŁ-a:

W katastrofach IŁ-ów 62 zginęło prawie tysiąc ludzi. O tym jak awaryjna była to maszyna świadczy fakt, że spośród 80 wyprodukowanych samolotów co czwarty miał katastrofę. Dla uspokojenia dodam, że Polskie Linie Lotnicze już od ośmiu lat nie mają tych samolotów na swoim wyposażeniu.

Foto: RMF

09:05