Polska strona nie ma ani próbek, ani protokołów w sprawie materiałów wybuchowych na szczątkach tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Wszystko wciąż pozostaje w rękach Rosjan - potwierdza w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Romanem Osicą rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.

REKLAMA


Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Roman Osica w rozmowie z Mateuszem Martyniukiem

Roman Osica: Wiemy już, że próbki pobrane z prezydenckiego tupolewa w Smoleńsku pozostają cały czas w Rosji. Czy eksperci, którzy pracowali tam w Smoleńsku przywieźli ze sobą cokolwiek, mówię tutaj np. o protokołach, jakichś innych dowodach, na których już mogliby rozpocząć prace na opinią, nad ekspertyzą?

Mateusz Martyniuk: Nie, gdyż takie są standardy współpracy międzynarodowej w sprawach karnych. Ten materiał dowodowy w postaci właśnie wspomnianych próbek, które biegli zabezpieczyli w Rosji, on pozostaje w Rosji i również inne materiały, mam tu na myśli protokoły przeprowadzonych działań, oględzin. Te materiały również pozostają w Rosji i one trafią do nas, do naszego kraju, z tym że po określonym czasie w ramach realizacji wniosku o pomoc prawną.

A jak długi ten czas będzie, czy Rosjanie cokolwiek powiedzieli już na temat tego, czy od razu prześlą, czy trzeba będzie czekać tak jak np. na broń borowców czy jak na czarne skrzynki czy sam wrak ?

Jeśli chodzi o czas oczekiwania na te materiały, to on wygląda różnie. Jak wiemy na niektóre materiały czekaliśmy kilka tygodni, na inne kilka miesięcy.

A niektórych w ogóle nie ma jeszcze.

To prawda, niektórych najważniejszych dowodów w tej sprawie, jak wraku czy wspomnianych skrzynek, nie możemy się doczekać do dnia dzisiejszego.

Więc to jest takie trochę myślenie życzeniowe. Skąd w takim razie się wzięło to pół roku, o których wczoraj mówił pułkownik Szeląg, że za pół roku poznamy wyniki tych badań skoro może się okazać, że za pół roku w ogóle ich nie dostaniemy. Mówimy o tym materiale do badań.

Prawdopodobnie będzie to czas ok. kilku miesięcy, prokuratorzy byli obecni w Moskwie kilka tygodni, rozmawiali na bieżąco, kontaktowali się z rosyjskimi śledczymi, stąd taki czas, który zakreślił pułkownik Szeląg.

A czemu dopiero teraz robi się taką analizę i takie badania pod kątem użycia materiałów wybuchowych skoro już są ekspertyzy mówiące o tym, z całą stanowczością o czym państwo nas informowaliście, że wykluczono wybuch na pokładzie samolotu.

To prawda, prokuratura dysponuje takimi opiniami, znane są szczegóły tych opinii, pan redaktor ma na myśli opinię fizykochemiczną, która wykluczyła ponad wszelką wątpliwość wybuch na pokładzie samolotu.

Po co kolejne opinie, po co badanie wraku skoro już mamy wykluczające wybuch opinie?

Ta opinia, o której tutaj mówimy była wykonywana przede wszystkim na podstawie dowodów zabezpieczonych na ubraniach ofiar katastrofy. Zespół biegłych jest to ten sam zespół biegłych, który wykonywał tą opinię fizykochemiczną na podstawie ubrań. Jest to ten zespół biegłych, który również badał ślady biologiczne, materiał biologiczny zabezpieczony czy też mówiąc inaczej wyizolowany z ciał ofiar, które chociażby były sekcji ponownie poddawane. Miał taką możliwość za zgodą Rosjan dostępu do wraku samolotu i ten zespół biegłych mógł zabezpieczyć określony materiał dowodowy na wraku i wewnątrz wraku samolotu. Mam tutaj na myśli poszycie chociażby foteli. Po uzyskaniu próbek, które jak wiemy są aktualnie w Rosji, biegli wydadzą kompleksową opinię, która przyniesie odpowiedź na szereg stawianych dzisiaj pytań.

Kilkukrotnie informował pan, że szef Prokuratury Generalnej Andrzej Seremet spotykał się z premierem i informował go o szczegółach śledztwa. Na jakiej podstawie Prokurator Generalny zdradzał tajemnice śledztwa smoleńskiego premierowi, bo formalnie nie powinien tego robić.

Za każdym razem, kiedy Prokurator Generalny czy to spotyka się z dziennikarzami, udzielając wywiadów czy w rozmowach z ważnymi osobami w kraju, a taką osobą oczywiście jest Prezes Rady Ministrów Prokurator udzielając określonych informacji , robi to w konsultacji i za zgodą prokuratorów prowadzących to postępowanie.

Czyli za każdym razem, kiedy idzie do premiera i chce go poinformować o jakichś ważnych ustaleniach śledztwa, automatycznie zwraca się też do prokuratorów prowadzących, tak?

Oczywiście.

Wkrótce mają być ostatnie już dwie ekshumacje, potwierdzi pan informacje, że chodzi o osoby duchowne?

Nie mogę tego potwierdzić do czasu przeprowadzenia ekshumacji.

A kiedy one zostaną przeprowadzone?

Poczekajmy na ekshumacje, ale będzie to listopad, tak właśnie będzie.