Na karę dożywocia i 25 lat więzienia skazał Sąd Apelacyjny w Łodzi Krzysztofa i Jadwigę N. za zabójstwo swoich dzieci. Tym samym sąd odwoławczy złagodził karę dla matki dzieci.

REKLAMA

Uzasadniając wyrok sędzia Marian Baliński, stwierdził, iż nie ma dowodów na to, że Jadwiga N. działała jako współsprawca w rozumieniu kodeksu karnego. Sąd uznał, iż było to pomocnictwo przez zaniechanie, a za pomocnictwo odpowiada ten, kto swoim zaniechaniem ułatwia drugiej osobie popełnienie przestępstwa.

Zwłoki czwórki dzieci znaleziono pod koniec kwietnia 2003 r. w beczkach ukrytych w szafie w mieszkaniu w centrum Łodzi. 31-letniego Krzysztofa i o rok starszą Jadwigę N. oskarżono o zabójstwo pięcioletnich chłopców bliźniaków (zamordowanych w 1999 r.) oraz dwojga noworodków. Małżonkom zarzucono też usiłowanie zabójstwa najstarszej córki Moniki.

W czerwcu ubiegłego roku sąd okręgowy uznał ich winnymi dwóch zabójstw i jednego usiłowania zabójstwa. Uniewinnił natomiast małżeństwo od zarzutu zabójstwa jednego z noworodków oraz zmienił kwalifikację prawną czynu dotyczącego śmierci pierwszego z bliźniaków z zabójstwa na nieudzielenie pomocy choremu dziecku. Apelację od wyroku wnieśli zarówno prokuratura, jak i obrońcy małżeństwa N.

Materiał dowodowy sprawy pozwalał stwierdzić, że wiodącą rolę w tym dramacie sprawował mąż i ojciec. To on był złym duchem całego zła, które w tej rodzinie się wydarzyło. To on pierwszy stosował przemoc fizyczną wobec dzieci i wobec żony – powiedział sędzia. Przypomniał, że wobec Krzysztofa N. prowadzone już było postępowanie o znęcanie się. To on był „motorem” wszystkich działań, a jedna zbrodnia pociągała za sobą pozostałe.

Zdaniem sądu, nie ma dowodu, który pozwalałby przyjąć, że kobieta działała z „zamiarem bezpośrednim, że chciała”. Są natomiast dowody na to, że godziła się na te działania. Jeśli nie chcesz, a godzisz się, to masz prawo mieć karę mniejszą – podkreślił sędzia.

Dzisiejszy wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny. Krzysztof N. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach więzienia. Nie wiadomo jeszcze, czy obrońcy i prokurator wniosą o kasację wyroku.