Cała trójka w komplecie. Tomasz Ł., to trzeci prawnik – po Janinie S. i Iwonie G. – któremu białostocka prokuratura postawiła zarzut przerobienia projektu ustawy o rtv. Chodzi o usunięcie z niego słów "lub czasopisma".

REKLAMA

Tomasz Ł. to prawnik Ministerstwa Kultury. Wczoraj i przedwczoraj identyczny zarzut postawiono Janinie S., byłej szefowej departamentu prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Iwonie G., która wciąż pracuje w KRRiT. Prokurator Janusz Kordulski nie wyklucza postawienia zarzutów kolejnym osobom.

Cała trójka podejrzanych nie przyznaje się do stawianych im zarzutów. Prokuratura zastosowała wobec nich środek zapobiegawczy – mają zakazu opuszczania kraju.

Postępowanie dotyczy prac nad ustawą o radiofonii i telewizji i zniknięcia z jej nowelizacji słów "lub czasopisma". Brak tych słów oznaczał, że wydawcy czasopism mogli kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy dzienników - nie.

Na razie nazwiska znikają świadkom zeznającym przed komisją badającą aferę Rywina, mamy jednak świadomość, że państwo S., G. i Ł, to tylko płotki. Czekamy na inne litery... z początku alfabetu.

Tych, którzy stoją za sfałszowaniem ustawy, ściga teraz prokuratura w Białymstoku, choć wcześniej warszawska prokuratura umorzyła sprawę. Dlaczego w Białymstoku mogą, a w Warszawie nie mogli – zastanawia się reporter RMF Tomasz Skory: