Wydłuża się czas oczekiwania na polsko-niemieckich przejściach granicznych. Kierowcy lawet chcą zdążyć przed piątkiem, kiedy to wchodzi w życie rozporządzenie ministra finansów zaostrzające kryteria dopuszczania do ruchu importowanych aut.

REKLAMA

Już za trzy dni nie będzie można wwozić do Polski tak zwanych "szrotów". Ostatnie lawety mają zaplanowaną odprawę dopiero w następnym tygodniu, ale zgodnie z prawem każdy może ustawiać się w kolejce do tego piątku do północy. Dopiero wtedy na terminalu opuszczony zostanie szlaban i spóźnialscy nie będą już mogli wjechać do Polski. Wszystkie lawety, które przyjadą na granicę przed północą będą musiały zostać przepuszczone. Jeżeli chodzi o czasy oczekiwania to niedługo łatwiej chyba będzie mówić o dniach niż o godzinach. Na przejściu granicznym w Kołbaskowie lawety czekają około 50 godzin, w Krajniku Dolnym dwie godziny dłużej a niechlubnym liderem jest Lubieszyn. Tam czeka się ponad 60 godzin. Na granicach bez odpowiednich warunków sanitarnych i bez zapasów żywności robi się nerwowo. Coraz częściej dochodzi do przepychanek. Wielu ludzi traci już cierpliwość. Celnicy mówią, że robią co mogą, ale na przyspieszenie odprawy nie ma co liczyć – przynajmniej do piątku. Od 23 marca do Polski będzie można przyjechać jedynie w pełni sprawnym autem z aktualnym dowodem rejestracyjny, przeglądem technicznym. Do 38 zostanie także ograniczona liczba urzędów zajmujących się odprawą celna używanych samochodów.

To odpowiedź rządu na gwałtowny spadek sprzedaży nowych samochodów w ubiegłym roku i jednoczesny wzrost importu używanych aut. Doprowadziło to do decyzji o zwolnieniach w polskich fabrykach Fiata i Daewoo.

foto RMF FM

10:10