To był moment - powiedzieli naszemu reporterowi świadkowie wypadku szybowca, który runął na las w miejscowości Kleszczówka. W katastrofie zginął 19-letni pilot, uczeń z aeroklubu "Orlęta" Dęblin.

REKLAMA

Szybowiec, który rozbił się koło Dęblina był dwuosobową szkolną maszyną "puchacz". Pilotował go chłopak, który w zeszłym roku zdobył uprawnienia trzeciej klasy pilota szybowcowego, co pozwala na samodzielne loty.

W sumie, nastolatek miał wylatanych 18 godzin. Nasz reporter, Krzysztof Kot rozmawiał z młodym mężczyzną, który także latał kiedyś szybowcem. Jego zdaniem „puchacz” to dobra maszyna:

Okoliczności wypadku wyjaśnia specjalna komisja.

23:30