Z przystanku odjeżdża autobus. Biegnie za nim mężczyzna i krzyczy: Błagam! Zatrzymajcie ten autobus, bo spóźnię się do pracy! Przejęci pasażerowie proszą kierowcę: Niech się pan zatrzyma, tam biegnie jakiś człowiek. Kierowca zatrzymuje się, a mężczyzna wsiada do autobusu. Bardzo państwu dziękuję. Na szczęście zdążyłem do pracy. A teraz proszę uprzejmie o bileciki do kontroli.

REKLAMA

Kurtka będzie podtsawą munduru kontrolerów

Takiej sytuacji można by uniknąć, gdyby kontrolerzy ZTMu mieli widoczne z daleka umundurowanie. Przynajmniej wtedy pasażerowie wiedzieli by z kim mają do czynienia.

Podstawą ubioru będzie przede wszystkim kurta, dzięki której z pewnością kontroler wyróżni się z tłumu. Zostaną oni także wyposażeni w czapki z logiem ZTM. A w przyszłości kontroler będzie ubrany w cały mundur. Chociaż już teraz są odgórne zalecenia, aby kontrolerzy zakładali spodnie prasowane na kant, oraz eleganckie półbuty.

Nie mogą za to, jak do tej pory, przychodzić do pracy w butach sportowych i dresie. Mają być eleganccy, schludni i kulturalni.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Mniejsze wpływy do miejskiej kasy

To właśnie przez zmianę umundurowania, wpływy do miejskiej kasy za mandaty pewnie będą mniejsze. Kontrolerzy będą bowiem widoczni z daleka i zanim wsiądą do autobusu czy tramwaju – to gapiszcz dawno i niepostrzerzenie uciekinie.

Jest i druga strona medalu

Dla urzędników ZTM ważniejsza niż pieniądze – jest zmiana podejścia ludzi do kanarów. Właśnie dzięki tej mundurowej metamorfozie ludzie mają nabrać szacunku do samych kontrolerów.

Może by tak jeszcze wprowadzić zasadę, że do autobusu wpuszczać klientów tylko w krawatach. Bo wiadomo, pasażer w krawacie, nawet ten bez biletu, jest mniej awanturujący się.

Zarabiają na ludzkiej nieuwadze

Kontrolerzy biletów w Warszawie nie cieszą się zbyt wielką sympatią. Wiele jest przypadków, sam znam kilka takich, kiedy kontrolerzy zamiast wyłapywać nagminnych gapowiczów - idą na łatwiznę i łapią tych którym karta miejska którą regularnie od 4 lat ładują - nagle straciła ważność.

Albo inny przykład. Sprawdzasz na rozkładzie jazdy że jadąc z Kabat do Centrum, podróż zajmie ci nie więcej niż 20 minut. Kupujesz więc bilet 20 minutowy. Kiedy do celu pozostają ci już tylko 2 stacje – okazuje się, że ważność biletu wygasła. Co robić? Masz jednak nadzieję, że na peronie, na stacji metro Centrum nie będzie kontroli biletów. Wysiadasz z metra i okazuje się na stacji jest kontrola, a kanar podchodzi akurat do ciebie. I w większości takich przypadków, nawet nie ma co się tłumaczyć, że metro jechało wolniej niż jest to napisane w rozkładzie. I mimo, że kupiłeś bilet to zostajesz potraktowany tak, jak być metrem jeździł na gapę.