Gdy sir Alex Ferguson po 27 latach odszedł z Manchesteru United, prędzej spodziewano się Hiszpańskiej Inkwizycji niż tego, że namaszczony przez niego następca nie utrzyma się na stanowisku nawet przez rok. David Moyes, nowy (i już stary) trener „Czerwonych Diabłów” zakończył pracę na Old Trafford. Kto go zastąpi?

REKLAMA

Jeden z bukmacherów opublikował na stronie www listę potencjalnych kandydatów. Według niej, największe szanse na objęcie schedy po Fergusonie mają Louis van Gaal, Juergen Klopp, Ryan Giggs lub sam sir Ferguson. W tym gronie znalazł się także... Franciszek Smuda! Kurs na byłego selekcjonera naszych "Orłów" wynosi 1:10 000. W razie wygranej Franza można więc zgarnąć niezłą sumkę. Niemożliwe? E tam. Jak brzmi stare polskie powiedzenie: "Franek Smuda czyni cuda"!

Tymczasem Zbigniew Boniek poinformował, że Polska wycofała swoją kandydaturę z organizacji Euro 2020. Przypomnijmy: wcześniej PZPN zgłosił do tej imprezy dwa nasze stadiony, Narodowy i Śląski. Boniek stwierdził, że szanse Polski i tak były niewielkie, a z kolei koszty przygotowań - zbyt duże. W zamian prezes PZPN złożył tajemniczą obietnicę. Możliwe, że zamiast Euro 2020 uda się zorganizować inną imprezę, która "dostarczy nam wiele radości, być może nawet więcej niż Euro". Szczegóły zostaną ogłoszone za około pół roku. Ale spekulacje już się zaczęły. Co może dać więcej radości niż Euro? Mundial? Finał Ligi Mistrzów z udziałem polskiego klubu? "To będzie rzeczywiście wielka impreza, przewyższająca finał Ligi Europejskiej w 2015 roku" - zaznaczył Boniek. Hmmm. W takim razie to może być tylko jedno: zjazd PZPN na Mauritiusie!

"Polscy skoczkowie rozebrali się dla żony Stocha" - doniosły w tym tygodniu media. Brzmi intrygująco, niczym "Hey Jude" nucone przez premiera, ale - podobnie jak z Tuskiem - chodzi o coś innego niż to, o czym wszyscy pomyśleli. Otóż w Centrum Olimpijskim w Warszawie zaprezentowano zdjęcia Ewy Bilan-Stoch, przedstawiające polskich skoczków topless. Miła odmiana - po całym sezonie oglądania kasków, czapek i kombinezonów. Choć nie każdemu się podoba. Naczelny "Frondy", Tomasz Terlikowski, nawet nie zamierza zerkać na nagie torsy Stocha, Kubackiego czy Ziobry. Ciało mężczyzny jest dla jego żony, a nie dla widzów - zagrzmiał, komentując wystawę. Biedny Terlikowski. Tylko pomyślcie, jak się ten człowiek denerwuje, gdy transmitują mistrzostwa w pływaniu! Nie mówiąc o tym, jakie męki musi przeżywać na plaży...