Antoni Kowalczyk, były komendant główny policji nie pójdzie do więzienia. Został uniewinniony w sprawie "afery starachowickiej", czyli przecieku, który mógł narazić tajną operację CBŚ przeciwko starachowickim gangsterom. Sąd w Kielcach uniewinnił generała od zarzutu niedopełnienia obowiązków służbowych.

REKLAMA

W grudniu 2007 roku Sąd Rejonowy w Kielcach skazał byłego komendanta głównego policji, oskarżonego o niedopełnienie obowiązku służbowego oraz składanie fałszywych zeznań i zatajanie prawdy w związku ze sprawą "przecieku starachowickiego", łącznie na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności. Orzekł wobec niego także trzyletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej. Od wyroku odwołali się Kowalczyk i jego obrońcy. Sąd okręgowy zmienił zaskarżony wyrok. Uchylił orzeczenie o karze łącznej i zakazie zajmowania stanowisk. Uniewinnił komendanta od zarzutu niezawiadomienia prokuratury o przestępstwie "przecieku". Uniewinnienie jest prawomocne. Sąd drugiej instancji skierował do ponownego rozpoznania sprawę w części dotyczącej zarzutu składania fałszywych zeznań i zatajanie prawdy w śledztwie dotyczącym "przecieku starachowickiego". Oznacza to, że Sąd Rejonowy w Kielcach będzie rozpatrywał sprawę Kowalczyka po raz trzeci. Uzasadnienie wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności, ponieważ uzasadnienie wyroku pierwszej instancji i apelacja są objęte klauzulą tajności.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Na ogłoszeniu wyroku nie było przedstawiciela prokuratury.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Według śledczych Kowalczyk, jako szef policji, nie poinformował prokuratury o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu. Chodzi o wyciek tajnych informacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o planowanej akcji policji przeciw grupie przestępczej w Starachowicach. Drugi z zarzutów dotyczy wielokrotnego składania fałszywych zeznań i zatajania prawdy w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach. Sprawa "przecieku" dotyczy wydarzeń z marca 2003 roku. Według ustaleń sądów w Kielcach i Krakowie, ówczesny wiceminister SWiA Zbigniew Sobotka uzyskał od gen. Kowalczyka informacje o tajnej akcji CBŚ przeciw starachowickim przestępcom. Przekazał je następnie posłowi SLD Henrykowi Długoszowi, a ten posłowi Andrzejowi Jagielle. Informacja o zamiarach policji dotarła do dwóch starachowickich samorządowców, a następnie do osoby podejrzewanej o kierowanie rozpracowywaną grupą przestępczą - Leszka S. W 2005 r. w procesie dotyczącym wycieku tajnych informacji o planowanej policyjnej akcji zostali skazani byli posłowie Jagiełło i Długosz - odpowiednio na rok i półtora roku więzienia - oraz były wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka - na trzy i pół roku więzienia. Sobotkę w grudniu 2005 r. ułaskawił odchodzący prezydent Aleksander Kwaśniewski, który złagodził mu karę do roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jagiełło w październiku 2006 roku, a Długosz we wrześniu 2007 roku - warunkowo opuścili więzienie przedterminowo po odbyciu połowy kary.